wiesława wiesława
2491
BLOG

Pomnik dla „zamęczonych w polskich obozach śmierci"

wiesława wiesława Społeczeństwo Obserwuj notkę 87

Okazuje się, że pogłowie sierot po matuszce-partii, lub innych useful idiots, którzy popierają opinie o mordowaniu w 1920 r. jeńców bolszewickich w „polskich obozach koncentracyjnych” jest w Polsce dość spore. Być może zresztą, mają racje ci, którzy uważają, że są to rosyjscy agenci wpływu.

Jak bowiem można nazwać inaczej autorów opinii formułowanych w komentarzach na temat żądań rosyjskiego ministra kultury Federacji Rosyjskiej Władimira Medińskiego, aby w Krakowie na Cmentarzu Rakowickim postawić pomnik jeńcom sowieckim, którzy zmarli w Polsce w niewoli w latach 1919 -1921. Władimir Medyński przedstawił takie żądanie wczoraj w rozmowie z Katarzyną Nałęcz-Pełczyńską, ambasadorem RP w Moskwie. Po tym spotkaniu, rosyjskie ministerstwo kultury wydało natychmiast komunikat, w którym informuje, że Władimir Mediński zaproponował Polsce wprowadzenie wzajemności w kwestii pomników, w tym tego w Smoleńsku. Minister kultury stwierdził, że zgodnie z tą zasadą pomnik w Smoleńsku mógłby stanąć, jeśli na krakowskim Cmentarzu Rakowickim  powstanie pomnik ponad 1200 radzieckich jeńców, którzy zginęli w latach 1919-21, a w Pieniężnie - pomnik generała Armii Czerwonej Iwana Czerniachowskiego.

Na początku października 2014 roku założone przez Władimira Putina Towarzystwo Wojskowo-Historyczne rozpoczęło narodową zbiórkę funduszy na ten pomnik, który ma upamiętnić rosyjskich żołnierzy "zamęczonych w polskich obozach śmierci". Jak informuje Towarzystwo Wojskowo-Historyczne na swojej stronie internetowej, na Cmentarzu Rakowickim spoczywają ciała 1200 rosyjskich jeńców. Według Towarzystwa, w  latach 1919-1921 zginęli oni w obozie na Dąbiu niedaleko Krakowa.

Pomysł ten gorąco popiera działające w Polsce Stowarzyszenie „Wspólnota rosyjska”

Uważamy, że pomnik jest potrzebny. Chcemy kultywować pamięć o naszych zmarłych żołnierzach. Skoro Ukraińcy mają na cmentarzu Rakowickim swój pomnik, to czemu my nie możemy mieć? – powiada Elena Krawczenko-Tora, przewodnicząca stowarzyszenia Wspólnota Rosyjska w Krakowie.

Jednocześnie w październiku 2014 roku „Komsomolskaja Prawda” opublikowała artykuł o jeńcach ofiarach „polskich obozów koncentracyjnych”.

"KP" zacytowała przedstawiciela RWIO Jurija Nikiforowa, który oznajmił, że w Polsce sprawa bolszewickich jeńców z wojny rosyjsko-polskiej lat 1919-21 jest "bardzo upolityczniona". "Starają się oni przemilczeć ją, zaniżyć liczbę ofiar. Świadczy to o ich niechęci do spojrzenia prawdzie w oczy" - powiedział.

Nikiforow porównał sprawę czerwonoarmistów poległych wówczas w Polsce do zbrodni katyńskiej, zauważając, że "w Katyniu zabito 4 tys. polskich obywateli, a w Polsce - dziesiątki tysięcy rosyjskich. Strona polska w ogóle nie próbowała ich policzyć. Przy czym zostali oni uśmierceni w bestialski sposób - długo ich męczono, morzono głodem, znęcano się nad nimi" - oświadczył.

Ambasada polska stanowczo zaprotestowała przeciwko użyciu w tej publikacji pojęcia "polskie obozy koncentracyjne". W liście do redakcji ambasada napisała:

"W Polsce okresu międzywojennego takich obozów nie było. Powstawały one później na okupowanych przez nazistów ziemiach polskich i to nasi obywatele stawali się pierwszymi ofiarami okupacyjnych prześladowań w czasie II wojny światowej".

Polska placówka zaznaczyła, że "szczególnie bolesne" jest odniesienie tego pojęcia do obozów jenieckich, w których przetrzymywani byli jeńcy bolszewiccy wzięci do niewoli w wojnie 1920 roku. "Ich los był przedmiotem wspólnych badań polskich i rosyjskich historyków, ze strony polskiej nie wprowadzano żadnych ograniczeń w dostępie do materiałów badawczych" - wskazano.

Ambasada oświadczyła, że "drugą bolesną i całkowicie niezrozumiałą sprawą jest porównywanie śmierci jeńców bolszewickich z 1920 roku do wymordowania polskich oficerów przez NKWD w 1940 roku i zestawienie tego z liczbą 4 tys. ofiar pochowanych w Katyniu k. Smoleńska".

"Trudno przypuszczać, by kierownik sekcji naukowej Rosyjskiego Towarzystwa Wojenno–Historycznego nie znał rzeczywistych rozmiarów zbrodni dokonanej na polskiej elicie, której ofiary spoczywają w kilku znanych (Katyń, Miednoje, Piatichatki/Charków, Bykownia) oraz bliżej nieznanych (mimo upłynięcia ponad 70 lat od tej tragedii!) miejscach. W sumie rozstrzelano wtedy ponad 21 tys. ludzi – obywateli naszego Kraju"- napisała ambasada.

Polska placówka dyplomatyczna podkreśliła, że "nie o same cyfry tu jednak chodzi, choć i one stają się, jak widać, przedmiotem manipulacji".

Zdaniem posla Krzysztofa Szczerskiego:

Cała ta koncepcja oparta jest na kłamstwie historycznym. To szkalowanie dobrego imienia Polski. To jest agresywny, na granicy bezczelności sposób komunikowania kłamliwej ideologii. W Polsce nie istniały żadne obozy śmierci.  Ci żołnierze zmarli w obozach jenieckich w wyniku odniesionych ran czy innych chorób. Część rosyjskich polityków usiłuje wtłoczyć Polskę do kategorii państw faszystowskich. To jest szantaż moralny oparty na kłamstwach. Polska godnie pochowała zmarłych w obozach jenieckich żołnierzy.

Jak poinformował prezydent Krakowa, Jacek Majchrowski: :

- Warto też wiedzieć, że w kwaterach z okresu wojny polsko-bolszewickiej na cmentarzu Rakowickim, w masowych mogiłach pochowano 1300 żołnierzy różnych narodowości. Także Polaków i Czechów- Z ksiąg cmentarza wynika, że jedynie 174 pochowanych to żołnierze bolszewiccy. Nie zginęli oni na polu walki, ale zmarli w wyniku epidemii czerwonki, która wtedy panowała w Krakowie.

Jest poza dyskusją, że zmarłym jeńcom należy się szacunek.  Nie oznacza to jednak zgody na gloryfikowanie armii sowieckiej i manipulowanie historią. Jak mówi ksiądz Tadeusz Sakowicz-Zaleski:

- Trzeba odróżnić pochówek od gloryfikowania. W Polsce, kraju chrześcijańskim, godny pochówek należy się wszystkim, czy to żołnierzom radzieckim, czy niemieckim, ale trzeba ten pochówek odróżnić od stawiania monumentów.

Domyślam się, ze dla wielu komentatorów, pomstujących na „zoologiczny antykomunizm” osób protestujących przeciw budowie pomnika dla bolszewickiego agresora z 1920 roku  i domagających się rozbiórki „monumentów „wdzięczności dla Armii Czerwonej”, szpecących do dnia dzisiejszego nasz kraj, komunizm to rodzinna historia albo „czas młodzieńczego wzlotu”. Byli na czele postępu, i „kolbami karabinów wybijali z głów polskiego społeczeństwa protesty przeciw komunizmowi”, jak to ujął jeden z ich nauczycieli. A teraz są sfrustrowani, bo stracili monopol na kształtowanie wyobraźni Polaków.

Tym wszystkim, którzy mają czelność popierać rosyjskie bezczelne żądania wystawienia pomnika bolszewickim najeźdźcom powiem tak:

Od czasu śmierci trzystu Spartan, w naszej, europejskiej cywilizacji śmierć na polu bitwy jest obiektem specjalnej pamięci. Pod Termopilami do dziś jest pomnik tych poległych trzystu obrońców wolności greckich sposobów życia. Natomiast nie ma pomnika tysięcy poległych w walce z nimi żołnierzy Kserksesa, którzy pędzeni rozkazami króla królów mieli poszerzyć granice jego imperium.

Od bitwy pod Termopilami minęło już ponad 2400 lat, ale ją pamiętamy i rozumiemy jej sens. Emocje Greków wygasły, ale nikt nie wpadł na pomysł postawienia tam pomnika grecko-perskiej zgody, ani pomnika symbolicznej mogiły poległych żołnierzy wschodniego Imperium, którzy leża tam, nie upamiętnieni.  Bo jest jasne i oczywiste, że współczucie może być dla wszystkich ofiar bitwy, ale szacunek zależy od celu w imię którego żołnierze walczyli i zginęli.

***

http://www.tvn24.pl/krakow,50/rosjanie-chca-w-krakowie-upamietnic-zameczonych-w-polskich-obozach-smierci,475730.html

kul/29,1147909-Rosyjski-pomnik-w-Krakowie--Polska-ambasada-w-Moskwie-odpowiada.html?referer=redpol

http://www.rp.pl/artykul/153227,1190448-Zasada-wzajemnosci--Smolensk-za-czerwonoarmistow.html?referer=slider

 

 

wiesława
O mnie wiesława

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo