wiesława wiesława
786
BLOG

Popis ignorancji Pawła Wrońskiego

wiesława wiesława Imigranci Obserwuj temat Obserwuj notkę 13



"Polskim imigrantom na Syberii w czasie II WŚ powinno się pomagać na miejscu. :)" - taki dowcipas zamieścił na twitterze Paweł Wroński, dziennikarz GW. 

Paweł Wroński po raz kolejny popisał się ignorancją, typową dla funkcjonariuszy frontu ideologicznego zatrudnionych w Gazecie Wyborczej.  Wypada więc przedstawić, jak się sprawy miały.

22 czerwca 1941 roku los uśmiechnął się do Wielkiej Brytanii, gdyż IiI Rzesza zaatakowała Związek Sowiecki. Kiedy dwóch gangsterów skoczyło sobie do gardła, Brytyjczycy mogli odetchnąć z ulgą. Tego samego dnia wieczorem Winston Churchill w przemówieniu radiowym zadeklarował udzielenie „wszelkiej możliwej pomocy Rosji i narodowi rosyjskiemu […] ofiarujemy wszelka możliwą pomoc techniczną i gospodarczą, jaka tylko dać możemy, a jaka może być mu potrzebna. […] Zaapelujemy  do naszych sprzymierzeńców i przyjaciół na całym świecie, aby poszli tą samą drogą polityczną.”


Następstwem tej wypowiedzi Churchilla był nacisk na premiera polskiego rządu, generała Władysława Sikorskiego o natychmiastowe rozpoczęcie pertraktacji z Sowietami. Zdecydowana większość polskich polityków, na czele z prezydentem Raczkiewiczem doradzała powściągliwość i ostrożność, ale bezskutecznie. Premier Sikorski, uzyskawszy upoważnienie Rady Ministrów, przystąpił do pertraktacji z sowieckim ambasadorem w Londynie, Majskim, których rezultatem był układ między rządami polskim i sowieckim. Uroczystość podpisania układu miała miejsce 30 lipca 1941 roku w gmachu Foreign Office, w obecności premiera Churchilla. Zawarty układ zapowiadał przywrócenie stosunków dyplomatycznych, wzajemne udzielanie sobie pomocy i poparcia w wojnie przeciw hitlerowskim Niemcom, oraz zgodę rządu sowieckiego na utworzenie na terytorium ZSRR armii polskiej, której dowódca będzie mianowany przez rząd RP w porozumieniu z rządem ZSRR, a która w sprawach operacyjnych podlegać będzie naczelnemu dowództwu ZSRR.

W dołączonym do układu protokole zapowiadano, że z chwilą przywrócenia stosunków dyplomatycznych rząd ZSRR udzieli amnestii wszystkim obywatelom polskim, którzy są obecnie pozbawieni swobody na terytorium ZSRR bądź jako jeńcy wojenni, bądź z innych odpowiednich powodów.  

Użyty termin „amnestia” wywołał oburzenie Polaków, gdyż ani zagarnięci do niewoli żołnierze i oficerowie polscy, ani deportowana ludność nie popełniła żadnego przestępstwa. Niezależnie jednak od tego oburzającego sformułowania, dzięki temu układowi setki tysięcy polskich obywateli, którzy po agresji sowieckiej na Polskę znaleźli się na „nieludzkiej ziemi”, zyskało szansę poprawy swego losu. Jednym z pierwszych był generał Władysław Anders, przed którym już 4 sierpnia 1941 roku otworzyła się brama więzienia na Łubiance, gdzie spędził prawie półtora roku, po uprzednim pobycie w lwowskich Brygidkach. Natomiast dekret Rady Najwyższej o amnestii dla polskich jeńców wojennych i „wszystkich polskich obywateli pozbawionych wolności z innych powodów” został opublikowany 12 sierpnia.

Ilu było wtedy Polaków w Związku Sowieckim? Na to pytanie, wielokrotnie ponawiane przez polską ambasadę, władze sowieckie udzielały wykrętnych i zmieniających się odpowiedzi. Gen. Anders („Bez ostatniego rozdziały”) zanotował: „Zwracałem się do władz sowieckich. Ostatecznie skierowano mnie do gen. NKWD Fiodotowa. Rozmawiałem z nim kilkakrotnie. Bardzo poufnie powiedział mi, że liczba Polaków wywiezionych z Polski wynosi 475 000.” 

Ta liczba jest jednak zaniżona co najmniej 4 razy. Historycy szacują liczbę ludzi zagarniętych przez Sowietów na ziemiach polskich (jeńcy, aresztowani, deportowani) na  ponad 1 600 000.  Jak podaje Władysław Pobóg-Malinowski, polska ambasada w Moskwie i polskie władze wojskowe w Rosji zdołały ustalić do 1 października 1942 roku ściślejsze informacje o losie około połowy tych osób:

·         114 500 wyprowadzi z Rosji generał Anders

·         Około 260 000 pozostawało pod opieką ambasady do 1 października 1942 r.

·         Około 415 000 straciło życie wskutek masowych mordów, tortur w śledztwie, potwornych warunków transportu deportacyjnego, chorób, głodu i wycieńczenia, z tego 322 000 w obozach i więzieniach przed odzyskaniem wolności, a około 93 tysiące - po zwolnieniu (w obu przypadkach przed 1.X.1942 r.). Szacuje się, że w przypadku drugiej połowy deportowanych polskich obywateli, życie straciło około 455 000 osób. Łącznie więc ilość pomordowanych i zmarłych przed 1.X.1942 r. musi wynosić około 870 000 osób. W okresie tworzenia Armii Andersa poza zasięgiem polskich władz pozostawać mogło – w więzieniach, łagrach i „posiołkach” – jeszcze około 365 000 osób.

Po podpisaniu układu Sikorski – Majski, polska ambasada wykonała ogromną pracę w zakresie niesienia pomocy polskim obywatelom deportowanym do rożnych republik sowieckich. Na przełomie grudnia 1941 r. i stycznia 1942 r. zaczęto tworzyć sieć delegatur ambasady w Rosji europejskiej, na Syberii i w Azji zakaspijskiej. Delegatury, działające przez „mężów zaufania” wybranych przez większe skupiska polskich obywateli, zostały utworzone w 20 miejscowościach – w  Archangielsku, Kirowie, Czkałowie, Saratowie, Syktywkarze, Czelabińsku, Kustanaju, Barnaule, Nowosybirsku, Pawłodarze, Krasnojarsku, Ałdanie Jakuckim, Pietropawłowsku, Akmolińsku, Czimkencie, Dżambulu, Semipałatyńsku, Władywostoku, Ałma-Acie, Taszkiencie, Samarkandzie i Aszchabadzie. Zgodnie z układem z 30 lipca 1941 roku, do ich zadań należało:

·         Rejestrowanie polskich obywateli i zaopatrywanie w niezbędne polskie dokumenty,

·         Współdziałanie z władzami sowieckimi w sprawie służby w wojsku i kierowania do odpowiedniej pracy,

·         Zapewnienie i dostarczenie pomocy humanitarnej w formie zapomóg pienięznych, a także  lekarstw, odzieży, obuwia, żywności pochodzących z transportów nadchodzących z Wielkiej Brytanii i USA. 

Delegatury tworzyły sierocińce i ochronki dla dzieci, schroniska dla niezdolnych do pracy, stołówki, punkty rodzialu żywności i lekarstw, szpitale, ambulatoria i szkółki.

Polski rząd i polska ambasada w Moskwie robiły to, co mogły w zakresie własnych możliwości i zasobów; z pomocą przyszedł Czerwony Krzyż i Polonia w USA oraz różne organizacje charytatywne katolickie i żydowskie.

O skali katastrofy humanitarnej, z jaką mieli do czynienia pracownicy tych delegatur, świadczy fakt śmierci ponad 93 tysięcy osób, których mimo objęciu opieką, nie udało się uratować, ze względu na ich skrajne wycieńczenie pobytem w więzieniach, obozach i miejscach przymusowego osiedlenia.

Bardzo wielu podopiecznych miała delegatura w Samarkandzie, gdyż zarządzenie wydane przez władze sowieckie 2 października 1941 roku nakazywało kierowanie wszystkich polskich obywateli do Uzbekistanu, bez względu na ich stan fizyczny, a więc zdolności lub niezdolność do służby wojskowej. W Samarkandzie panował głód, którego ofiarami stawali się nie tylko Polacy przybyli po ogłoszeniu amnestii, ale także polscy komuniści, którzy po wybuchu wojny niemiecko-sowieckiej dotarli tam ze wschodnich województw II RP. Oczywiście nie wszyscy z nich głodowali; część z nich miała się nieźle, jak np. Hilary Minc zatrudniony na tamtejszym uniwersytecie w charakterze wykładowcy, co zapewniało mu dostęp do stołówki

Oprócz Hilarego Minca, wśród osób legitymujących się polskim obywatelstwem były również takie postacie jak Julia Brystigerowa (w PRL-u znana jaki Krwawa Luna) i  Józef Goldberg (w PRL-u posługujący się ksywą Jacek Różański), członkowie WKP(b). Przed wojną należeli do nielegalnych w II RP organizacji tj. Komunistycznej Partii Polski (KPP) i Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy (KPZU). Te organizacje wykazywały wrogą postawę wobec wolnego i niezależnego państwa polskiego, bezustannie kwestionując ład polityczny ustalony po zakończeniu I wojny światowej na konferencji w Wersalu. W ulotkach i gazetach wydawanych przez te organizacje II RP określana była jako „wersalska Polska”. Po wybuchu wojny sowiecko-niemieckiej

I własnie do przedstawiciela tej znienawidzonej „wersalskiej Polski” zgłosiła się z prośba o pomoc Izabela Goldberg, żona Józefa Goldberga. Rodzina Goldbergów żyła wówczas w nędzy; utrzymywali się z zarobków za pracę w kołchozie, które nie starczały na przeżycie. Chcąc ratować życie zagłodzonej córeczki, Izabella Goldberg przyjęła od Delegatury Rządu RP dwa kilogramy ryżu i worek mąki. Spotkało się to z negatywną reakcją innych członków WKP(b) polskiego pochodzenia, którzy potraktowali postępowanie Goldbergowej jako zdradę ideałów komunistycznych i ujmę na honorze komunisty. Powołana została specjalna komisja do zbadania tej sprawy, w skład kto rej wchodziła Julia Brystigerowa. Komisja zdecydowanie potępiła zachowanie Goldbergowej i wydała  surowy wyrok, pozbawiający rodzinę Goldbergów głodowych racji żywnościowych, otrzymywanych za pracę w kołchozie. Od tej pory zaczęła się niechęć między tymi postaciami, prominentnymi funkcjonariuszami Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego w PRL-u.

 


***

Przy pisaniu notki autorka korzystała z publikacji:

1.       Władysław Pobóg-Malinowski, Najnowsza historia polityczna Polski, t.III, okres 1939-1945, Londyn 1969,

2.       Iwona Kienzler, Krwawa Luna i inni, Bellona SA, Warszawa 2016

wiesława
O mnie wiesława

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka