wiesława wiesława
862
BLOG

Z dziejów walki z Kościołem Katolickim w Polsce. Wspominki historyczne

wiesława wiesława Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 8


Historia to jest dziś – tylko cokolwiek dalej

(Cyprian Kamil Norwid)

 

W sierpniu 1949 r. Bolesław Bierut podczas wizyty w Moskwie został pouczony przez towarzysza Stalina jak polscy komuniści mają postępować z Kościołem Katolickim:

przy klerze nie zrobicie nic , dopóki nie dokonacie rozłamu na dwie odrębne przeciwstawne sobie grupy. […] Propaganda masowa to rzecz konieczna, ale samą propagandą nie zrobi się tego co potrzeba […] bez rozłamu wśród kleru nic nie wyjdzie, prawa karne są potrzebne, ale one nie rozstrzygają.”

Te słowa wodza całej postępowej ludzkości stały się zasadą działania władz PRL w stosunku do Kościoła Katolickiego.  Trzeba podkreślić, ze już dwa lata wcześniej, w 1947 roku, z inicjatywą rozbicia jedności Kościoła Katolickiego w Polsce wystąpił tow. Hilary Minc (w KPP od 1921r., w WKP(b) od 1929 r., w latach 1945 – 1949 w najściślejszym kierownictwie PPR, razem z tow. Bierutem i tow. Bermanem), proponując utworzenie grupy duchownych okazujących lojalność władzy komunistycznej a nie swoim biskupom. Niektórzy historycy utrzymują, ze inicjatorem utworzenia takiej grupy księży był generał Iwan Sierow, pełniący rolę głównego doradcy NKWD w Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego, a w Hilary Minc tylko lansował jego pomysł.

Niezależnie jednak od tego, kto miał prawa autorskie do tego pomysłu, do jego realizacji doszło w 1949 roku, kiedy władze komunistyczne połączyły wszystkie organizacje kombatanckie, tworząc jedną – Związek Bojowników o Wolność i Demokrację (ZBOWiD). Przy tej całkowicie podporządkowanej władzom komunistycznym organizacji utworzono specjalną strukturę złożoną z duchownych katolickich, o nazwie Główna Komisja Księży (GKK). W zjeździe założycielskim ZBOWiDu uczestniczyło 45 księży, który zostali przyjęci przez Bieruta w Belwederze, a premier Józef Cyrankiewicz w przemówieniu wygłoszonym podczas zjazdu określił ich przywiązanie do władzy komunistycznej jako „patriotyzm”. Stąd wzięła się nazwa „księża patrioci”.

Akces do „księży patriotów” wiązał się z przywilejami, na które nie mogli liczyć księża niezrzeszeni.  Spowodowało to napływ do tej organizacji osób zainteresowanych korzyściami materialnymi. Aby przyspieszyć decyzje niezdecydowanych księży, funkcjonariusze UB sięgali do wypróbowanych metod szantażu (groźby ujawnienia kompromitujących spraw obyczajowych – nadużywanie alkoholu, związki seksualne z kobietami i posiadanie nieślubnych dzieci, a także, uważane za szczególnie kompromitujące, relacje homoseksualne). W ten sposób po kilku latach okręgowe komisje „księży patriotów” powstały we wszystkich województwach; w latach 1951-1952 liczebność tej organizacji przekroczyła tysiąc osób. Zrzeszeni w niej księża wspierali władze komunistyczne, natomiast w głoszonych kazaniach, a także w wypowiedziach publikowanych w rozmaitych audycjach radiowych, oraz na łamach pism (wydawanych przez GKK, o pięknie brzmiących tytułach – „Głos Kapłana”, „Ksiądz Obywatel” albo „Kuźnica Kapłańską”) ostro krytykowali swoich zwierzchników – biskupów. Przede wszystkim jednak zajmowali się delatorstwem - współpracowali z UB w walce Kościołem Katolickim, zbierając „haki” na innych duchownych i donosząc na nich.

W walce z Kościołem Katolickim władze komunistyczne otrzymywały również wsparcie od Bolesława Piaseckiego, którego talentami politycznymi zachwycił się gen. Sierow już w 1944 r.  („gienialnyj malczik”) i skaptował do współpracy w charakterze agenta NKWD wśród nowych elit, którym sowieci powierzyli rządy w Polsce. Jako protegowany Sierowa nawiązał romans z tow. Julią Brystigerową, wysokiego szczebla funkcjonariuszką bezpieki, która w „resorcie” zajmowała się relacjami między państwem a Kościołem Katolickim. Po latach tow. Staszewski, już jako były działacz PZPR, wspominał: „Prawdopodobnie wywiad radziecki przekazał jej  [Brystigerowej] Piaseckiego razem z cała jego paką i ona się nimi zajmowała do końca”.

W 1947 roku Piasecki i „jego paka” utworzyli Stowarzyszenie PAX, określane przez władze komunistyczne jako „organizacja postępowych katolików”. Piasecki przyjął rolę pośrednika między władzami komunistycznymi zainstalowanymi w Polsce przez sowietów a hierarchią kościelną. Jednak nie odniósł wielkich sukcesów, zwłaszcza kiedy próbował namówić prymasa Wyszyńskiego, aby ten wyraził zgodę na obsadzanie przez władze komunistyczne stanowisk biskupów ordynariuszy diecezjalnych.  Można powiedzieć, ze wręcz przeciwnie, zyskał tylko trwałą niechęć księdza prymasa. Ponadto jego działalność i kierowana przez niego organizacja PAX doczekała się ostrej krytyki ze strony Watykanu. Natomiast nie musiał troszczyć się o pieniądze, gdyż miał je w wystarczającej ilości, z dochodów które przynosiło imperium gospodarcze (IW PAX, koncern INCO), stworzone przez niego dzięki koncesjom władz. Wiernie towarzyszył komunistom i żyrował każda ich politykę.

Mimo to nie udało mu się zrealizowanie życiowego marzenia – uzyskanie zgody komunistów na współudział we władzy (utworzenie narodowej partii katolickiej, która byłaby czwartą siła polityczną, obok PZPR, SD I ZSL). Jak trafnie zauważył Stefan Kisielewski – Bolesław Piasecki był to wielki talent polityczny, tylko trafił na złe rozdanie kart. Przed wojną chciał być faszystą, tylko wtedy byli lepsi faszyści. Po wojnie chciał być komunistą, ale wtedy byli lepsi komuniści. Jego marzeniem było być katolickim wicepremierem. Spełniło się dopiero po jego śmierci.

Bolesław Piasecki zmarł 1 stycznia 1979 roku, 10 lat przed tzw. transformacją ustrojową, która dala stanowisko premiera Tadeuszowi Mazowieckiemu, jego podopiecznemu z PAX-u w latach 1948-1955.

Natomiast aktualne pozostają dyrektywy tow. Stalina w sprawie metod destrukcji Kościoła Katolickiego w Polsce. W sposób dobitny, bez żadnych wątpliwości, pokazują to ostatnio upublicznione nagrania ze studia „Sowa i przyjaciele”, w których kluczową rolę odgrywa Kazimierz Sowa, „ksiądz postępowy”, do niedawna szef redakcji studia "Religia" w stacji TVN.

A także występy medialne innych miłujących postęp „księży patriotów”, w rodzaju Lemańskiego lub Charamsy.


Na zakończenie,  w związku z pytaniem formułowanym przez wiele osób „Kiedy polski Kościół Katolicki odniesie się do wyników ekshumacji ofiar katastrofy smoleńskiej”, pozwolę sobie przytoczyć słowa Prymasa Tysiąclecia:

„Oto slup graniczny dwóch kultur: tej starej – podobno wstecznej, rzekomo wrogiej ludzkości kultury katolickiej, która jednak strzeże wszystkich kostek człowieka, składa je w relikwiarzach, w portatylach ołtarzowych  na poświęconych miejscach, i tej nowej kultury – ponoć postępowej wyzwolonej, co to wolnych ludzi zmienia w nawóz.”

(Prymas Polski kard. ks. Stefan Wyszyński, w homilii  wygłoszonej 26 maja 1946 roku, podczas ingresu do katedry w Lublinie)

Moim zdaniem, te słowa Prymasa Tysiąclecia są najlepszym komentarzem do wyników ekshumacji, a także do barbarzyńskich zachowań niektórych polityków i żurnalistów w tej sprawie.

 

***

Przy pisaniu notki autorka wykorzystała informacje z następujących publikacji:

Antoni Dudek, Państwo i Kościół w Polsce 1945 - 1970, Kraków 1995

Jan Żaryn, Dzieje Kościoła katolickiego w Polsce 1944 - 1989, Warszawa 2002 

Stefan Kisielewski, Abecadło Kisiela, Warszawa 1999 

wiesława
O mnie wiesława

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo