wiesława wiesława
1334
BLOG

W sprawie insynuacji o Narodowych Siłach Zbrojnych

wiesława wiesława Wojsko Obserwuj temat Obserwuj notkę 13

W tym roku mija 75 lat od utworzenia Narodowych Sił Zbrojnych (NSZ). Zastanawiam się, czy istnieje iunctim między tą rocznicą a faktem publikowania przez jednego z blogerów protest-songów wymierzonych w NSZ, zawierających bezczelne insynuacje i sugestie. W ostatnim z nich

http://foltynowicz.salon24.pl/766238,jaka-jest-racja-stanu-rzeczpospolitej-polskiej )

bloger nazwał NSZ  „ruchem zbrojnym o nieczytelnych intencjach politycznych”.

Chrześcijańskie miłosierdzie i wyrozumiałość nakazuje pomóc człowiekowi i przypomnieć podstawowe fakty historyczne.

W lipcu 1942 roku nastąpił rozłam w Narodowej Organizacji Wojskowej (NOW) i Stronnictwie Narodowym, spowodowany różnicą w ocenie koncepcji scalenia NOW z Armią Krajową. Część NOW, zdecydowanie przeciwna temu scaleniu, połaczyła się ze Związkiem Jaszczurczym, tworząc organizację wojskową  o nazwie: Narodowe Siły Zbrojne (NSZ). Do NSZ przyłaczyły się również inne drobniejsze organizacje wojskowe, a także niektóre jednostki Armii Krajowej na północnym Mazowszu i w okręgu Białystok. Z Armii Krajowej wywodziła się też część oficerow NSZ; np. kolejni komendanci główni NSZ płk Tadeusz Kurcyusz i mjr Stanisław Nakoniecznikow-Klukowski.

Narodowe Siły Zbrojne powstały formalnie 20 IX 1942 r. - z tą datą wyszedł bowiem Rozkaz Dowództwa NSZ nr 1/42, w którym Dowódca NSZ, płk Ignacy Oziewicz "Czesław" oznajmiał:

Z dniem dzisiejszym obejmuję dowództwo Narodowych Sił Zbrojnych, w skład których weszły niezależnie pracujące w Kraju Organizacje Wojskowe o obliczu narodowym.
W zamierzeniu twórców Narodowych Sił Zbrojnych miały one walczyć o niepodległość Polski, anektowanie do niej Prus Wschodnich, terenów po Odrę i Nysę Łużycką, likwidację zagrożenia komunistycznego. W 1943 roku do NSZ należało około 73 000 osób. Działalność NSZ obejmowała również tereny nie należące do Polski przed wojną: Opolszczyznę, Śląsk Cieszyński, część Prus Wschodnich i Wolne Miasto Gdańsk.

Podstawowe założenia programowe NSZ zawierała Deklaracja NSZ z lutego 1943 r.. Sformułowano w niej dwa cele, niezgodne z oficjalnymi postulatami Polski Podziemnej. Chodzi właściwie o sprawę zachodniej granicy Polski oraz o stosunek do podziemia komunistycznego. Granica na Odrze i Nysie Łużyckiej była postulatem znacznie dalej idącym, niż deklaracje Rządu RP, Delegatury i AK, które wprawdzie zakładały poważne korekty linii granicznej na zachodzie, ale początkowo ograniczały się do sformułowań ogólnikowych.

W Deklaracji czytamy:

NSZ są formacją ideowo-wojskową Narodu Polskiego.
NSZ skupiają w swych szeregach, niezależnie od podziałów partyjnych, wszystkich Polaków zdecydowanych na bezwzględną walkę z każdym wrogiem o Państwo Narodu Polskiego w należnych Mu powiększonych granicach, oparte na zasadach sprawiedliwości i moralności chrześcijańskiej.
NSZ - zbrojne ramię Narodu Polskiego, realizując wolę jego olbrzymiej większości, stawiają za swój pierwszy cel, zdobycie granic zachodnich na Odrze i Nissie Łużyckiej, jako naszych granic historycznych, jedynie i trwale zabezpieczających byt i rozwój Polski.
Do tego celu NSZ dążyć będą bezpośrednio i natychmiast po złamaniu się Niemiec i po wypędzeniu okupantów z Kraju.
Nasze granice wschodnie, ustalone traktatem ryskim, nie mogą podlegać dyskusji.
NSZ, stając na straży bezpieczeństwa i porządku odbudowującego się państwa, wystąpi zdecydowanie przeciw próbom uchwycenia władzy przez komunę oraz przeciw wszelkim elementom anarchii i ośrodkom terroru politycznego, niedopuszczającego do stanowienia przez Naród Polski o Jego ustroju i formie rządów.
NSZ jako formacja ideowo-wojskowa są zawiązkiem przyszłej Armji Narodowej. Szkoląc oraz wychowując oficerów i szeregowych w duchu Polskiej Ideologii Wojskowej, NSZ przygotowują kadry, których zadaniem będzie stworzenie wielkiej nowoczesnej Armji Narodowej.
W chwili obecnej NSZ poza pracami organizacyjno-wyszkoleniowemi, prowadzą walkę konspiracyjną z okupantem i likwidują dywersję komunistyczną. W razie gdyby akcja niemiecka zagrażała nam masowem wyniszczeniem NSZ pokierują zbiorowym oporem społeczeństwa.
Właściwy czas dla ogólnonarodowego powstania uwarunkowany będzie załamaniem potęgi militarnej Niemiec i musi być uzgodniony z naszymi aliantami.
NSZ dążą do scalenia akcji wojskowej w kraju pod rozkazami komendanta Sił Zbrojnych w Kraju.
Cele specjalne zawarte w Deklaracji NSZ oraz względy konspiracyjne uzasadniają zachowanie odrębności oddziałów NSZ w ramach Sił Zbrojnych w Kraju.

Uzupełnieniem tej deklaracji jest artykuł Osiągnąć cel za wszelką cenę! , opublikowany w miesięczniku NSZ "Naród i Wojsko” (październik 1942 r.). Oto fragmenty:

[...] Polska musi mieć swój własny cel wojny, rozumiany jako cel bezwzględny przez cały Naród. Nie będzie to tylko zdobycie niepodległości, odzyskanie utraconej pozycji, musi to być znacznie więcej.

Celem musi być zdobycie takich warunków, które by zabezpieczyły na długie dziesiątki lat byt Narodu i zapewniły jego swobodny rozwój. Warunków takich nie ofiarują nam nasi wielcy sprzymierzeńcy, choćby ożywieni najlepszymi chęciami, lecz zmuszeni są pogodzić z nimi i własną rację stanu, i sprzeczny splot interesów europejskich. Warunki odpowiednie możemy osiągnąć, jeśli będą one powszechnym żądaniem całego Narodu i jeśli wszyscy Polacy będą gotowi zdobyć je bez względu na konieczne poświęcenia. Tylko determinacja i gotowość do największych ofiar może nas uchronić od nowych ofiar.
W enuncjacjach dochodzących do nas z zagranicy [...] nie napotkaliśmy na pełne, jasne i nareszcie ściśle zdefiniowane żądania Polski co do granicy zachodniej.

Dziś zbliża się ostatnia chwila, aby znać i rozumieć cel bezpośrednich przygotowań czynu zbrojnego - polski cel wojny i szanse jego realizacji.
[...] Naród niemiecki, sprawca wszystkich wojen grabieżczych od trzech ćwierćwieczy, osławiony niezwykle okrutnym prowadzeniem tych wojen, winien na koniec ulec przykładnej karze - winien być pozbawiony wszystkich zaborów, dokonanych przez tysiąclecie i być w pełni rozbrojony (zniszczenie przemysłu niemieckiego), winien wreszcie dostać się pod dłuższą kontrolę swych kulturalnych sąsiadów. To wszystko dopiero zapewni Europie upragniony i niezbędny pokój na czas dłuższy.

Sądząc po licznych oświadczeniach czołowych mężów stanu, państwa anglosaskie i ich sojusznicy w pełni doceniają nieodzowność takiego zakończenia obecnej wojny z Niemcami. Wygląda na to, że Niemcy zostaną prawdziwie pokonane, okrojone i zniszczone. Nie możemy jednak zapominać, że z chwilą klęski i upadku reżimu hitlerowskiego znajdą Niemcy wielu orędowników w obozie dotychczasowych wrogów, a w szczególności wezmą ich w opiekę Żydzi i kapitał międzynarodowy (byle szedł interes), socjaliści z odwiecznego sentymentu, Ameryka w uznaniu walorów kupieckich narodu niemieckiego, a może też wziąć czerwone Niemcy w opiekę Rosja sowiecka. [...]

Dla nas jeszcze jedna wojna z Niemcami w warunkach zbliżonych do obecnych może być równoznaczna z zupełnym wytępieniem, musimy więc zrobić wszystko, by do tej ewentualności nie dopuścić, a jeśli się nam nie uda, musimy przygotować się do pełnego zwycięstwa w przyszłej wojnie. [...]
Jednym z fundamentalnych warunków trwałego rozbrojenia Niemiec i trwałego pokoju w Europie jest uzyskanie przez Polskę na zachodzie linii Odry i Nysy Łużyckiej z lewymi ich brzegami (względy strategiczne), co wraz z czeskimi Sudetami stworzyłoby potężny szaniec obronny. [...]

Bezwzględnym obowiązkiem Narodu Polskiego jest prowadzenie wojny z Niemcami aż do pełnego zwycięstwa, aż armia nasza stanie na szańcu Bolesławów, aż polski sztandar zawiśnie w okupowanym Berlinie, a maszyny niemieckie zaczną w Polsce pracować dla naszej potęgi. To stanowi nasz narodowy cel wojny. Walkę tę musimy prowadzić, choćby zachód spoczął na laurach, choćbyśmy pozostali sami, bezwzględnie, fanatycznie, bo chodzić w niej będzie o całą naszą przyszłość i wielkość, o wieki całe. Niech pacyfistyczny zachód ulegnie dla upragnionego pokoju nam, a nie Niemcom. [...]

Liderzy NSZ, określając jasno stanowisko wobec Niemiec, nie mieli żadnych złudzeń, że nadchodząca Armia Czerwona, usuwająca Niemców z ziem polskich, nie jest zainteresowana odbudową suwerennego i niepodległego państwa polskiego, że nastąpi "druga okupacja", znana zresztą dobrze z praktyki lat 1939-1941 nie tylko na Kresach, ale także w tej części "Zachodniej Białorusi", która obejmowała Białystok, a nawet Łomżę. Dlatego NSZ były zdecydowanie przeciwne akcji "Burza", czyli współpracy wojskowej polskiego podziemia z ZSRR i przede wszystkim "ujawnianiu" oddziałów zbrojnych przed Armią Czerwoną.

Dowództwo NSZ miało również świadomość niebezpieczeństwa grożącego Polsce ze strony komunistycznej agentury, którą była PPR i Gwardia Ludowa (późniejsza Armia Ludowa).W wydawanym przez NSZ piśmie „Szaniec” (nr 15/106 z 4 grudnia 1943 r.) można przeczytać:

[….] na polskiej ziemi, sowieccy spadochroniarze organizują siłę zbrojną, awangardę sowieckiej armji i sowieckiego ustroju, a czynią to poza wiedzą i bez mandatu urzędowych władz polskich.

Co robią te oddziały? Po co przyjeżdżają do nas wysłannicy Stalina? [...] Dobry i szlachetny Stalin, obrońca ciemiężonych narodów Europy, wybiera z pośród swych niewolników poczciwych małojców, którzy wzruszeni nadludzkiemi cierpieniami, niedolą bratniego narodu polskiego, przybywają tutaj, by nas bronić przed zbrodniarzami niemieckimi. A na drogę błogosławi ich słynna nasza rodaczka, dobrze znana z działalności komunistycznej, literatka, Wanda Wasilewska, kochanka dygnitarza sowieckiego, która zdążyła już przejawić chrześcijańskie, braterskie, dobrotliwe i niewinne zamiary... wymordowaniem patriotów polskich. Żydek Berling, rzekomo pułkownik wojsk polskich, zrobi drugi Katyń, no a później znajdzie się dużo chętnych do sprawnego załatwienia się z ludowcami, socjalistami, klerykałami, chłopami, boć wszyscy oni stanowią kontrrewolucyjny, psujący powietrze w czystej atmosferze raju sowieckiego.
[...] Mordują nas Niemcy. Systematycznie i metodycznie, z wprawą i doświadczeniem. Nie dość tego! Na naszej drodze stoi drugi wróg śmiertelny. Bolszewickie oddziały dywersyjne z Gwardią Ludową, jej przybudówkami i ośrodkiem dyspozycyjnym w Moskwie. Co robią w Polsce? Napadają na nasze wsie, miasteczka, ograbiają dwory, plebanie, chłopów, mordują broniących swego dobytku, prowadzą akcję dywersyjną, wysadzają mosty, tory kolejowe, palą tartaki i... nałogowo unikają bezpośredniego zetknięcia z Gestapo i żandarmerią niemiecką. A rezultat? Bohaterzy wycofują się w bezpieczne miejsca, a tymczasem Gestapo i żandarmeria niemiecka morduje niewinną i spokojną ludność [...]

 Czy akcja oddziałów bolszewickich w Polsce ma znaczenie wojskowe? Czy ma wpływ na bieg działań wojennych?
Nie! Ona ma na celu stworzyć taki terror niemiecki, by wywołać zbrojne powstanie w Polsce. I wówczas rzeczywiście mogłoby nastąpić załamanie frontu wschodniego. Ale po naszych trupach. Kraj nasz stałby się wielkim cmentarzyskiem. Cel sowietów zostałby osiągnięty. Rękami naszemi załamałby się front wschodni, rękami niemieckimi bylibyśmy masowo wymordowani, a Wasilewska i jej sowieccy przyjaciele nie potrzebowaliby już prowokować świata cywilizowanego, nowymi zbrodniami na terenie Polskiej republiki radzieckiej.

[...] Może ktoś z was woli ginąć metodą katyńską z nagana w tył czaszki, albo w obozach sowieckich, albo też w komorze gazowej lub w obozach niemieckich. To już rzecz gustu. Dla nas to jednakowa przyjemność. Z Niemcami walczy cały świat. Niemcy wojnę już przegrały. Z Rosją sowiecką walczą dziś tylko Niemcy. Dlatego też zlikwidowanie w Polsce agentur sowieckich - choćby stroiły się w najpiękniejsze patryjotyczno-polskie piórka - to obowiązek, to konieczność. Tego wymaga polska racja stanu. I dlatego walczyć będziemy bez względu na to, czy się to komu podoba, czy nie. Chyba, że Delegat Rządu na Kraj posiada gwarancje naszych dostojników: Prezydenta RP, Premiera Rządu i Wodza Naczelnego, że nawet w wypadku wkroczenia do Polski wojsk sowieckich zaistnieją takie okoliczności, iż suwerenność Polski zostanie uszanowana, a nasza wolność osobista będzie nietykalna. Ale to trzeba podać do wiadomości społeczeństwa, gdyż bez tej gwarancji przeciwdziałanie i zwalczanie akcji samoobrony społeczeństwa w dziele niszczenia wrogich agentur, a choćby tylko rozbrajanie społeczeństwa z jego zdrowego instynktu samoobrony - jest bardzo niebezpieczną i lekkomyślną akcją.

Mam nadzieję, ze te długie cytaty z dokumentów i prasy NSZ pozwolą wspomnianemu blogerowi zrozumieć czym kierowali się oficerowie i żołnierze, sympatycy i zwolennicy tej organizacji.

W swoich notkach ów bloger podkreśla, że Jedynym legalnym wojskiem w czasie wojny był Związek Walki Zbrojnej a potem AK. W tym zdaniu pobrzmiewają echa przemówień prokuratorów wojskowych wygłaszanych na procesach wytaczanych żołnierzom NSZ. Ostatniemu dowódcy NSZ, Stanisławowi Kasznicy i Lechowi Neymanowi prokurator zarzucił:

- działalność nielegalną,
- mordy bratobójcze,
- zdradę państwa, popełnioną przez współpracę z niemieckim okupantem.

Sprawa jest jednak bardziej złożona. Z treści notek można domyślać się, że ich autorowi chodzi o „legalność” wobec tzw. „miarodajnych czynników polskich”, jak to określano podczas okupacji niemieckiej. Z cytowanego zdania: Jedynym legalnym wojskiem w czasie wojny był Związek Walki Zbrojnej a potem AK, wynika, że zdaniem blogera walka z okupantem wymagała niejako koncesji. Podejście specyficzne, ale występujące podczas wojny. Implikacją takiej koncesjonowanej legalności było otrzymywanie zasiłków finansowych od polskiego rządu na uchodźstwie.

Natomiast NSZ była całkowicie samodzielna i utrzymywała się wyłącznie z własnych środków. Działacze organizacji ZJ i NSZ wykazali wyjątkowe zdolności organizatorskie i niebywałą przedsiębiorczość w pozyskiwaniu funduszy na działalność. Pochodziły one ze sprzedaży słynnych cegiełek-znaczków z napisem: Odra i Nisa Łużycka naszą granicą, z dobrowolnych datków, ze zdobyczy na Niemcach. I mimo braku zaplecza finansowego była to największa po AK organizacja konspiracyjna na okupowanych ziemiach polskich, licząca prawie sto tysięcy ideowych, dobrze wyszkolonych ludzi.

W tym miejscu trzeba dodać, że w czasie okupacji niemieckiej oddziały partyzanckie o proweniencji PPR-owskiej zajmowały się  działalnością terrorystyczno-bandycką. Co więcej, to właśnie te grupy uciekały się do wystawiania fałszywych „pokwitowań” sugerujących, że napadu dokonywały oddziały NSZ.  Ta działalność terrorystyczno-bandycka była tak wielką plagą, że dowódca AK, gen. Tadeusz Komorowski „Bór” wydał nawet specjalną „Instrukcję o zapewnieniu bezpieczeństwa w kraju”, skierowaną przecież nie przeciwko NSZ, lecz przeciw elementom plądrującym bądź wywrotowo-bandyckim. Została ona prawidłowo odczytana w szeregach PPR i GL, które to z tego powodu podniosły lament o „wojnie domowej” w podziemiu. Natomiast dowództwo NSZ ostrzegało:

Stwierdzono, że w szeregu wypadkach organizacje komunistyczne oraz zwykli oszuści i bandyci, wymuszając od Polaków pieniądze na cele organizacyjne, lub urządzając napady, używają nazw narodowych, między innymi legitymując się jako Egzekutywa NSZ. W paru wypadkach bandy rabujące zostawiały na miejscu napadu egzemplarze pism narodowych. W związku z tym Dowództwo NSZ stwierdza, że NSZ nie przeprowadzały wśród społeczeństwa polskiego żadnych akcji finansowych pod przymusem. Dobrowolne ofiary na cele NSZ są kwitowane przez pisma narodowe. Wypadki wymuszeń należy meldować Komendantom NSZ.

Mimo braku rządowego wsparcia Narodowe Siły Zbrojne prowadziły imponująca działalność wydawniczą i propagandową. Wydawano książki i broszury o treści politycznej, gospodarczej, prawnej, ustrojowej, a także wydawnictwa szkoleniowe o treści czysto wojskowej. W NSZ była Służba Duszpasterska, dla potrzeb której wydawano pismo dla kapelanów wojskowych - "Lux Mundi". Było to pismo na bardzo wysokim poziomie graficznym, zawierające b. wartościowe artykuły. Drukowano także opracowania naukowe (jak np. prof. Stanisława Kasznicy Polskie prawo administracyjne) i literaturę piękną (np. Arkadego Fiedlera Dywizjon 303).

Narodowe Siły Zbrojne miały siatkę wywiadowczą na ziemiach polskich, a także prowadziły wywiad wojskowy, polityczny, gospodarczy i komunikacyjny na terenach całej III Rzeszy Niemieckiej. O jakości i skuteczności tego wywiadu najlepiej świadczą opinie niemieckie. Np. Główny Urząd Bezpieczeństwa Rzeszy ostrzegał, że niemal wszystkie typy obowiązujących w GG dokumentów osobistych, w tym materiały jednostek wojskowych są fałszowane przez drukarnie wywiadu NSZ. Wywiad NSZ był określany przez Niemców jako szeroko rozgałęziona siatka wywiadu, a wszelkie próby jej rozbicia przez gestapo nie przynosiły zamierzonych skutków. Siatki wywiadowcze NSZ przekazywały zdobyte materiały wywiadowi AK, a ten przekazywał je do Londynu, na ogół jako własne już ustalenia. Warto pamiętać o tym, kiedy rzuca się oskarżenia pod adresem NSZ o „kolaborację z Niemcami”.

W okresie powojennym NSZ nie miały możliwości przedstawienia własnego dorobku. Wtedy inne organizacje konspiracyjne, które ujawniły się przed komunistami, zaliczały akcje przeprowadzone przez NSZ na własne konto. Dotyczy to nie tylko działalności wywiadu, ale również akcji bojowych - tak było z akcją na Bank Emisyjny w Częstochowie w kwietniu 1943 r., z akcją na generała Kurta Rennera na Kielecczyźnie w sierpniu 1943 r., czy z akcją na więzienie w Siedlcach w marcu 1944 r., podczas której brawurowo odbito sztab Okręgu Podlaskiego NSZ. Również historycy komunistyczni zajmujący się wcześniej „utrwalaniem władzy ludowej” (jak prof. Nazarewicz), przez dziesięciolecia bez skrupułów odbierali NSZ jego akcje bojowe, przypisując je GL-AL. Pomijany jest także udział NSZ w powstaniu warszawskim i akcji "Burza". Stąd powstało przekonanie, że NSZ właściwie nic nie robiły, poza oczywiście "walkami bratobójczymi" i "kolaboracją z Niemcami".

Zastanawia ta zaciekła nienawiść do Narodowych Sił Zbrojnych. Wg Leszka Żebrowskiego: 

Podstawową przyczyną tego stanu rzeczy jest fakt, że była to organizacja narodowa, polska, całkowicie wolna od wszelkich obcych wpływów. Ludzie, którzy ją tworzyli kierowali się wyłącznie polskim interesem narodowym: ponadklasowym i wolnym od wpływów jakiejkolwiek międzynarodówki. Ich celem było nie tylko odzyskanie niepodległości - o nią walczyli prawie wszyscy. Mieli oni własną koncepcję państwa na okres powojenny, własny program gospodarczy, ustrojowy, rolny, tworzyli także w podziemiu zalążki aparatu państwowego w postaci Służby Cywilnej Narodu - z podziemną administracją, sądownictwem, policją. Liczne publikacje z zakresu prawa, gospodarki, ustroju itp. świadczyły wyraźnie, że jest to nie tylko siła wojskowa gotowa stanąć do walki o suwerenność, ale także siła polityczna, niezwykle atrakcyjna dla młodych pokoleń Polaków ze wszystkich sfer społecznych. A walka o przyszłą Polskę toczyła się w różnych płaszczyznach, nie tylko w płaszczyźnie militarnej, która pod koniec okupacji traciła znaczenie na rzecz rozstrzygnięć politycznych.

Gdy dziś po latach spojrzy się na bezradność kierownictwa AK i Delegatury Rządu wobec wkraczających bolszewików i ich agentur, na koncepcję współdziałania z Armią Czerwoną, prowadzącą wprost do unicestwienia, z takim trudem budowanego, Państwa Podziemnego - problem ten staje się bardziej wyrazisty. Nadchodziła nowa okupacja, jak się okazało, bardziej długotrwała i nastawiona nie tylko na wyniszczenie mechaniczne żywiołu polskiego, ale na jego indoktrynację w duchu walki klas. I ta nowa okupacja znalazła, niestety, poparcie części inteligencji, która odegrała rolę "volksdeutschów za ruble".

Autor omawianej notki, po raz kolejny przypomina stare zarzuty z propagandowego arsenału komunistów, z których najczęściej podnoszonym jest antysemityzm, jaki rzekomo charakteryzował oddziały NSZ. Dokumenty nie potwierdzają wrogich postaw oddziałów narodowych wobec Żydów, co więcej, wiemy sporo o Żydach i osobach pochodzenia żydowskiego, pełniących służbę w szeregach NSZ.

Jednym z nich był Feliks Pisarewski-Parry,  przedwojenny oficer rez. WP i znany bokser pochodzenia żydowskiego. W październiku 1942 r. odbity z transportu z więzienia na Pawiaku do siedziby Gestapo w Alei Szucha. Była to jedna z pierwszych akcji tego typu w okupowanej Warszawie. Następnie przez prawie dwa lata pełnił służbę oficera do zadań specjalnych w Komendzie Okręgu I NSZ (Warszawa).

I drugi przykład – major Stanisław Ostwind-Zuzga. Pochodzący tradycyjnej, choć nie ortodoksyjnej, warszawskiej rodziny żydowskiej Wolfa i Rebeki z domu Saudel, w wieku 16 lat uciekł do Legionów, brał udział w krwawej bitwie pod Kostiuchnówką. Po wojnie wstąpił do szkoły podoficerskiej. Brał udział w wojnie 1920 roku; następnie ukończył szkołę dla oficerów policji i pracował w Komendzie Policji w Warszawie. W kampanii wrześniowej 1939 roku znalazł się na wschodzie; dołączył do zgrupowania generała Franciszka Kleeberga i brał udział w ostatnich bitwach z Niemcami.
Podczas okupacji posługiwał się fałszywym nazwiskiem „Zuzga”. W 1942 roku związał się z Narodową Organizacją Wojskową. Po rozłamie w szeregach narodowców, pozostał w stopniu majora w Narodowych Siłach Zbrojnych (używał pseudonimu „Kropidło”). Dowodził komendą powiatową w Węgrowie. Po wkroczeniu wojsk sowieckich, zostal aresztowany przez UB 3 stycznia 1945 roku, gdy usiłował organizować antysowieckie podziemie w okolicach Węgrowa. Po zatrzymaniu mjr Ostwind został przekazany Sowietom i zabrany do Otwocka, gdzie usiłowano nakłonić go do współpracy. Torturowany mjr Ostwind nie wydał nikogo. 2 lutego 1945 roku Sąd Wojskowy Garnizonu Warszawskiego skazał go w niejawnym procesie na śmierć; Rozprawa trwała kwadrans. Rozstrzelano go dwa dni później, 4 lutego. Zamordowali go nie „nacjonaliści z NSZ”, ale komuniści którzy przybyli z Armią Czerwoną.

W PRL- u żołnierze NSZ zostali skutecznie wyeliminowani z pamięci narodu przez fizyczne unicestwienie i moralne zohydzenie w oczach społeczeństwa. Komuniści zniszczyli lub ukryli ich dorobek intelektualny lub przywłaszczyli sobie najwartościowsze elementy ich programu, na przykład w kwestii przesunięcia granicy Polski na Odrę i Nysę Łużycką. Znaczna część działaczy wyrokiem sądów komunistycznych otrzymała wieloletnie kary więzienia, prześladowano członków ich rodzin, skazano na emigrację wewnętrzną. Pokazowe procesy Stanislawa Kasznicy, Lecha Neymana, Leszka Proroka, Wiesława Chrzanowskiego, Edwarda Kemnitza, Antoniego Symonowicza i Antoniego Goerna, to tylko niektóre przykłady komunistycznego bezprawia.


***

Przy pisaniu notki autorka korzystała z następujących publikacji:

http://nsz.com.pl/index.php/artykuly-i-opracowania/903-kazimierz-gluziski-qnielegalnym-pokosie-procesu-nszq

http://nsz.com.pl/index.php/artykuly-i-opracowania/44-prawda-o-narodowych-siach-zbrojnych

http://nsz.com.pl/index.php/artykuly-i-opracowania/41-zwizek-jaszczurczy-i-narodowe-siy-zbrojne-na-pomorzu-1939-1947

http://nsz.com.pl/index.php/artykuly-i-opracowania/45-narodowe-siy-zbrojne-rozwoj-organizacyjny

http://www.naszdziennik.pl/mysl/166973,polak-za-cene-zycia.html 

Wiesław Charczuk, Walka Narodowych Sił Zbrojnych przeciwko władzy komunistycznej w powiecie węgrowskim w latach 1944-1950, Niepodległość i Pamięć, nr 13/2 (23), 91-99, 2006

 

 

 

 

 

 

 

 

wiesława
O mnie wiesława

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo