wiesława wiesława
1303
BLOG

Inwentaryzacja w cmentarnej chłodni

wiesława wiesława Polityka historyczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

Od kilku lat w chłodni IPN na Cmentarzu Północnym w Warszawie przechowywane są szczątki żołnierzy podziemia niepodległościowego oraz innych ofiar komunizmu, wydobyte podczas prac archeologiczno-ekshumacyjnych, prowadzonych przez zespół pracowników z różnych placówek badawczych, w tym również z pionu naukowego IPN, w ramach programu badawczego „Poszukiwania nieznanych miejsc pochówku ofiar terroru komunistycznego z lat 1944-1956". Kierownikiem tego projektu badawczego jest prof. Krzysztof Szwagrzyk, pracownik naukowy IPN, obecnie z-ca prezesa IPN i kierownik Biura Poszukiwań i Identyfikacji. Badania były finansowane z budżetu IPN, a także Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa.

23 lutego 2017 roku, kwadrans po 8 rano, prokuratorzy pionu śledczego Instytutu Pamięci Narodowej  w asyście policji pojawili się w chłodni IPN , zaplombowali 150  trumienek ze szczątkami wydobytymi  przez ekipę prof. Krzysztofa Szwagrzyka z dołów śmierci w kwaterze "Ł"  Cmentarza Wojskowego na warszawskich Powązkach

kwaterze „Ł" ekipa prof. Szwagrzyka prowadziła prace archeologiczno-ekshumacyjne w kilku etapach.

W pierwszym etapie tego projektu badawczego prace prowadzono w dniach 18 lipca – 24 sierpnia 2012. Odnaleziono wtedy i wydobyto szczątki 109 osób.

Etap drugi rozpoczął się 13 maja 2013 roku, a zakończył 7 czerwca uroczystością wyprowadzenia odnalezionych szczątków na Cmentarz Północny w Warszawie. W tym etapie prace ekshumacyjne poprzedziło rozebranie asfaltowej drogi i chodnika oraz pomnika zbudowanego w 1992 roku dla uczczenia pamięci pomordowanych w warszawskich więzieniach  w latach 1945-1956.

W obu etapach poszukiwań w kwaterze „Ł” ekshumowano łącznie szczątki 194 osób, w tym dwóch kobiet. W kazdym etapie badań została sporządzona dokumentacja archeologiczna przez pracowników Rady Ochrony Pamięci, Walk i Męczeństwa.

W dokumentacji odnotowano, że

  • zdecydowana większość nosiła ślady uśmiercenia metodą katyńska (strzal z broni krótkiej, oddany w tył głowy ofiary)
  • straceni byli umieszczani w dołach masowych (od dwóch do siedmiu szkieletów),
  • znaczna większość zostala pogrzebana w ubraniach i butach,
  • Uklad szczątków pozwala stwierdzić, że zwłoki były wrzucane do dołów, często leżały twarzą do ziemi, na boku, miały kończyny górne i dolne zgięte w stawach,
  • nieliczne ofiary miały przy sobie rzeczy osobiste (grzebienie, szczoteczki do zębów, etui okularów),
  • w siedmiu przypadkach znaleziono krzyżyki i medaliki ukryte przez ofiary w odzieży.

·      Dalsze prace archeologiczno-ekshumacyjne wymagały przeniesienia w inne miejsce 88 grobów zlokalizowanych w latach 1982-1984 na miejscu grzebania więźniów. W tych grobach pochowano – jak wynika z treści epitafiów - wyższych oficerów LWP, sędziów okresu stalinowskiego, oficerów Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego i Informacji Wojskowej. W związku z tym, konieczna była nowelizacja ustawy o cmentarzach i chowaniu zmarłych. Na podstawie obowiązującej od 2 sierpnia 2015 roku znowelizowanej ustawy, pracownicy Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego dokonali przeniesienia wszystkich grobów i pomników, powstałych na terenie kwatery „Ł” w latach 80. XX wieku, w uzgodnione z rodzinami miejsce na Cmentarzu Wojskowym Powązki, bądź na inne cmentarze. Dopiero przeniesienie tych grobów stworzyło możliwość dalszych poszukiwań i prac ekshumacyjnych, które prowadzone były przez zespół naukowców z Biura Poszukiwań i Identyfikacji IPN oraz z Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu w okresie od 19 września do 9 października 2016 roku. W wyniku tych prac w trzecim etapie odnaleziono szczątki kilkunastu osób. Dokumentacja z tych prac została sporządzona przez pracowników Biura Poszukiwań i Identyfikacji IPN.

Obecnie  na powązkowskiej Łączce na wydobycie z dołów śmierci czekają jeszcze szczątki około 90 osób. Zostaną wydobyte w ostatnim etap prac archeologicznych w kwaterze „Ł”, którego realizację zaplanowano na wiosnę 2017 roku. Efektem tych prac ma być odnalezienie wszystkich dołów śmierci oraz przebadanie i identyfikacja pogrzebanych w nich ofiar zbrodni komunistycznych.

Część szczątków wydobytych w pierwszym i drugim etapie prac została zidentyfikowana i pogrzebana w mauzoleum zbudowanym na terenie kwatery „Ł” cmentarza Powązkowskiego lub na cmentarzach wskazanych przez rodziny pomordowanych osób. Pozostałe szczątki umieszczono w chłodni na Wólce Węglowej, gdzie czekają na odzyskanie tożsamości.

IPN jest nie tylko placówka naukową. Pełna nazwa Instytutu to: Instytut Pamięci Narodowej – Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu. Komisja stanowi pion śledczy IPN, jej szef jest zastępcą Prokuratora Generalnego RP. Po pięciu latach od rozpoczęcia prac archeologiczno-ekshumacyjnych na powązkowskiej Łączce, prokuratorzy z Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Warszawie przebudzili się, przypomnieli sobie o szczątkach ofiar komunistów i rozpoczęli tzw. czynności:

Ta czynność, która teraz się odbywa to jest rutynowa czynność inwentaryzacji wszystkich szczątków ofiar zbrodni komunistycznych, które zostały wyekshumowane z obszaru Łączki w latach 2012-2016 - Jesteśmy tu dzisiaj, ponieważ Krzysztof Szwagrzyk nie udostępnił wyników swoich prac Prokuraturze i musimy je ponownie zbadać - mówił w ubiegly czwartek dziennikarzom prokurator Marcin Gołębiewski, pełniący funkcję naczelnika Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Warszawie.

Prokurator Gołębiewski w obecności policji nie tylko inwentaryzował szczątki, ale je także zaplombował. Jednocześnie prokurator Gołębiewski zapewniał, że nie ma żadnych nieporozumień między pionem śledczym IPN a Biurem Poszukiwań i Identyfikacji, którym kieruje prof. Szwagrzyk.

Nie wszyscy jednak dają wiarę słowom prokuratora Gołębiewskiego. Zdaniem Tadeusza Płużańskiego,  prezesa fundacji „Łączka”mamy obecnie do czynienia z bliźniaczą sytuacją, która przypomina casus sytuacji do jakiej doszło na Służewie w 2014 roku.

To swego rodzaju próba sił. Ta sytuacja ma związek z ostatnią dymisją prof. Szwagrzyka, będącą jego protestem przeciwko braku transparentności badań genetycznych. W prokuraturze jeżeli chodzi o „dobrą zmianę” nic się nie zmieniło.Ten sam prokurator w lipcu 2014 roku interweniował w sprawie szczątków odnalezionych przez prof. Szwagrzyka. To absolutny skandal i nie możemy przejść nad tym spokojnie.

W lipcu 2014 roku zespół archeologów, antropologów i wolontariuszy pod kierownictwem dra hab Krzysztofa Szwagrzyka prowadził poszukiwania szczątków ofiar zbrodni komunistycznych na cmentarzu przy ul. Wałbrzyskiej w Warszawie. Ten służewski cmentarz był jednym z miejsc, gdzie w latach 1946-1948 grzebano m.in. więźniów aresztu na Mokotowie. Były to nie tylko osoby, na których wykonano wyroki śmierci, ale też więźniowie, którzy zmarli z powodu tortur lub wycieńczenia.

Po dwóch tygodniach pracy znaleziono na tym cmentarzu szczątki 23 osób, w większości złożone w masowych grobach odkrytych w miejscach, gdzie obecnie są cmentarne alejki. Znając dokumenty historyczne trudno doprawdy mieć wątpliwości, że to ofiary komunistycznego terroru. Możliwe było wydobycie jedynie czterech szkieletów, bowiem reszta częściowo znajdowała się pod współczesnymi grobami, a w grę nie wchodziło ani ich rozczłonkowanie, ani wkopywanie się pod obecne tam mogiły. Z tych, które pozostały w ziemi pobrano próbki DNA. 
Cztery szkielety zostały złożone w trumienkach. I wtedy na cmentarzu pojawili się prokuratorzy z Prokuratury Okręgowej w Warszawie w towarzystwie policjantów i zarekwirowali 4 trumienki z wydobytymi szkieletami.

Z dokumentów okazanych prof. Szwagrzykowi przez prokuratorów wynikało, że do prokuratury Okręgowej Warszawie wpłynęło pismo od Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, podpisane przez jej dyrektora, prokuratora Dariusza Gabrela, informujące o odnalezieniu szczątków ludzkich podczas prac archeologicznych na cmentarzu przy ul. Wałbrzyskiej. 

Prokurator Gabrel stwierdził, że na obecnym etapie brak jest wystarczających przesłanek do podjęcia czynności przez pion śledczy IPN. W związku z tym - uznając swoją niewłaściwość - prokurator IPN, działając na podstawie art. 304 par.2 KPK, poinformował o znalezisku jednostkę organizacyjną prokuratury powszechnej.

Z treści powiadomienia wynikało także, iż w toku prac archeologicznych nie ustalono tożsamości ofiar, ani też nie określono czasu i okoliczności ich zgonu, co zgodnie z obowiązującymi przepisami skutkuje uznaniem, iż organem właściwym do prowadzenia sprawy jest jednostka organizacyjna prokuratury powszechnej, ze względu na miejsce ujawnienia szczątków.

Krótko mówiąc - IPN doniósł na IPN do prokuratury powszechnej. A implikacją tego donosu było śledztwo wszczęte przez Prokuraturę Rejonową Warszawa-Mokotów, w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci czterech nieustalonych z nazwiska osób, których szczątki odkryła ekipa IPN na cmentarzu przy ul. Wałbrzyskiej w Warszawie. Mokotowscy prokuratorzy powołali biegłych i na podstawie sporządzonej przez nich opinii nie znaleźli podstaw, aby uznać zgromadzone materiały za uzasadniające podejrzenie popełnienia zbrodni komunistycznej. I dlatego ze względu na przedawnienie karalności czynów, śledztwo umorzyli.  

Jest powszechnie znane, że w latach 1947-1955 na tym terenie przylegającym do kościoła św. Katarzyny SB zakopywało zwłoki pomordowanych żołnierzy podziemia niepodległościowego. Potem na tym miejscu urządzono cmentarz. Swoją decyzja o umorzeniu śledztwa Prokuratorzy zanegowali te powszechnie znane fakty.

Gdyby mokotowska prokuratura uznała, ze znalezione szczątki są ofiarami nie ulegającej przedawnieniu zbrodni komunistycznej, to przekazałaby sprawę według właściwości do pionu śledczego IPN. Wtedy konieczna przeniesienie w inne miejsce kilkudziesięciu grobów, aby umożliwić pracownikom IPN kontynuowanie prac archeologiczno-ekshumacyjnych. Nie wszystkie rodziny osób pochowanych na cmentarzu przy ul. Wałbrzyskiej chciały się na to zgodzić.

Po umorzeniu śledztwa problem ewentualnego przenoszenia grobów stał się nieaktualny. Skoro nie było zbrodni komunistycznej, to nie ma podstawy do prowadzenia dalszych prac archeologicznych, a prof. Krzysztof Szwagrzyk nie ma podstaw kontynuowania badań na służewieckim cmentarzu. I nie ma powodu aby przenosić jakieś groby.

W ten sposób prokuratorzy swoją decyzją rozwiązali trudny i drażliwy problem, uniemożliwiając prof. Krzysztofowi Szwagrzykowi prowadzenie poszukiwań na tym cmentarzu. 

W ubiegłym roku nastąpiła zmiana na stanowisku szefa Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu. 25 maja 2016 roku prok. Andrzej Pozorski odebrał z rąk Zbigniewa Ziobry, Ministra Sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego, nominację na Zastępcę Prokuratora Generalnego i Dyrektora Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu. Dalszych zmian nie odnotowano. A szkoda, gdyż są one wręcz konieczne, ponieważ prokuratorzy zatrudnieni w Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu wydają się nie rozumieć co jest misją  IPN.

Instytut Pamięci Narodowej został powołany jako instytucja, która miała przywrócić nam pamięć o tych, którzy walczyli z dwoma totalitaryzmami: komunistycznym i narodowosocjalistycznym. Badania prowadzone w ramach programu badawczego „Poszukiwania nieznanych miejsc pochówku ofiar terroru komunistycznego z lat 1944-1956" przywracają nie tylko pamięć zbiorową, odkrywając prawdę o bohaterach i zbrodniarzach, ale przede wszystkim zwracają bezimiennym ich tożsamość i historię. W ten sposób IPN spełnia prośbę poety i żołnierza AK, Zbigniewa Herberta: „Nie dajmy zginąć poległym”.

W ubiegły czwartek w programie "Warto Rozmawiać" (TVP I) prof. Krzysztof Szwagrzyk powiedział: Dziś w naszych pracach jesteśmy całkowicie sparaliżowani. Dziś  o tym gdzie i jak pracować decydują politycy, prokuratorzy i urzędnicy państwowi, którzy nie rozumieją, że poszukiwanie szczątków naszych bohaterów to sprawa honoru, sprawa święta dla nas wszystkich.

Zgromadzeni w studio dziennikarze potwierdzili, ze konflikt prokuratorów z ekipą prof. Szwagrzyka jest sprawą znaną. Misja prof. Szwagrzyka może się drastycznie zakończyć. Pion śledczy IPN nie zawsze rozumiał tą misję – stwierdził Tadeusz Płużański.

Wyrażam nadzieję, ze prokurator Andrzej Pozorski nie będzie dłużej się ociągał z przeprowadzeniem zmian w podległym sobie pionie śledczym IPN. Zmian które zakończą skandal, uniemożliwiający Instytutowi Pamięci Narodowej wypełnianie statutowych zadań.



***

Przy pisaniu notki autorka korzystała z publikacji:


Krzysztof Szwagrzyk, Powązkowska Łączka, Biuletyn IPN, nr 1-2 (134-135), 2017, s.20-38

Ustawa z dnia 29 kwietnia 2016 roku o zmianie Ustawy o Instytucie pamięci narodowej – Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko narodowi polskiemu oraz niektórych innych ustaw, Dziennik Ustaw RP, rok 2016, pozycja 749

http://niezalezna.pl/94422-proba-sil-w-ipn-ie-ta-sytuacja-ma-zwiazek-z-ostatnia-dymisja-prof-szwagrzyka

http://ipn.gov.pl/pl/aktualnosci/38882,Prokuratura-IPN-inwentaryzujemy-szczatki-ofiar-komunizmu-z-Laczki.html

http://www.naszdziennik.pl/wp/89083,cztery-ofiary-sluzewa.html

http://ipn.gov.pl/wydzial-prasowy/komunikaty/komunikat-w-zwiazku-dzialaniami-organow-prokuratury-na-cmentarzu-przy-ul.-walbrzyskiej-w-warszawie

http://www.naszdziennik.pl/wp/105925,mauzoleum-na-laczce.html

http://prawo.legeo.pl/prawo/ustawa-z-dnia-31-stycznia-1959-r-o-cmentarzach-i-chowaniu-zmarlych/art-15a/?on=15.12.2015

http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/34512,jeszcze-90-osob.html

https://ipn.gov.pl/pl/dla-mediow/komunikaty/35512,Prok-Andrzej-Pozorski-nowym-szefem-pionu-sledczego-IPN.html 


1.       

wiesława
O mnie wiesława

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka