wiesława wiesława
2556
BLOG

Co dalej z „człowiekiem drobnych krętactw”

wiesława wiesława Polityka historyczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 42

Od lat w Polsce lansowana jest narracja, że uhonorowany Pokojową Nagrodą Nobla Lech Wałęsa jest „symbolem walki o wolność”. Moim zdaniem, trafniejszą charakterystykę Lecha Wałęsy przedstawił w latach osiemdziesiątych XX wieku Adam Bień, w tym czasie ostatni z żyjących uczestników moskiewskiego „procesu 16”, w którym skazani zostali członkowie władz Polskiego Państwa Podziemnego. Adam Bień nazwał Wałęsę „człowiekiem drobnych krętactw”.

Co dalej z Lechem Wałęsą, zapytał dzisiaj jeden z blogerów (http://benevolus.salon24.pl/752527,co-dalej-z-lechem-walesa-a-solidarnosc).

I sam sobie odpowiedział:

Nic, ponieważ ani kolejne głosy potępienia, że tyle lat kłamał i był konfidentem SB, ani absurdalne próby obrony dawnego lidera "Solidarności" niewiele zmienią, nawet w Polsce, a już tym bardziej na świecie. Poza tym, sprawa współpracy Lecha Wałęsy  ze Służbą Bezpieczeństwa  rozpala co jakiś czas, głównie publicystów i polityków, ale nie samych Polaków. Będzie więc po trosze tak jak było.

Na takie postawienie sprawy, moim zdaniem, nie może być zgody.

Przypomnijmy kilka faktów.

Rok temu wdowa po generale Czesławie Kiszczaku zdecydowała się przekazać Instytutowi Pamięci Narodowej dokumenty zgromadzone przez męża w ich domu. Pracownicy IPN w asyście policji udali się do willi zajmowanej przez wdowę i znaleźli sporą ilość różnego rodzaju materiałów o różnym charakterze: rękopisy, maszynopisy, fotografie. 18 lutego rzecznik IPN poinformował, że w zabezpieczonych dokumentach w domu gen. Czesława Kiszczaka znajduje się m.in. teczka personalna i teczka pracy TW "Bolek" oraz odręcznie napisane zobowiązanie do współpracy, podpisane: Lech Wałęsa "Bolek". Dokumenty znajdujące się w obu teczkach obejmują lata 1970-1976. Teczki zabrane z domu Kiszczaka znajdują się w oryginalnych obwolutach z tamtego okresu, a więc tak jak były gromadzone wszystkie inne materiały w latach 70.

Po tym oświadczeniu rzecznika IPN, w mediach, papierowych i elektronicznych, rozpoczął się festiwal wypowiedzi Lecha Wałęsy, że materiały, odnalezione w domu byłego ministra spraw wewnętrznych PRL Czesława Kiszczaka, dotyczące tajnego współpracownika SB o pseudonimie „Bolek”, zostały sfałszowane.

W związku z tymi publicznymi wypowiedziami Lecha Wałęsy, Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Białymstoku wszczęła 25 lutego 2016 roku postępowanie karne, w celu sprawdzenia, czy doszło do przestępstwa polegającego na podrobieniu tych dokumentów w celu osiągnięcia korzyści majątkowej i kto ewentualnie je popełnił. W trakcie tego postępowania, Lech Wałęsa został przesłuchany jako świadek. Pouczony o odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań, Lech Wałęsa zaprzeczył, aby był autorem zobowiązania do podjęcia współpracy z SB i innych okazanych mu dokumentów z teczki pracy i teczki personalnej agenta o pseudonimie „Bolek”. Zeznał, że nigdy nie współpracował ze Służbą Bezpieczeństwa PRL, nie podpisał żadnego pokwitowania odbioru pieniędzy od SB, nie sporządził też żadnego doniesienia.

Aby zweryfikować autentyczność dokumentów znalezionych w domu Czesława Kiszczaka, prokuratorzy zwrócili się o wydanie ekspertyzy z zakresu pisma ręcznego do Instytutu Ekspertyz Sądowych im. prof. Jana Sehna w Krakowie. Zespół biegłych poddał analizie 158 dokumentów pochodzących z teczki personalnej i teczki pracy tajnego współpracownika SB o ps. „Bolek”, w tym: sporządzone odręcznie 21 grudnia 1970 roku zobowiązanie do współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa,

·         117 stron doniesień spisanych odręcznie przez agenta o pseudonimie „Bolek”,

·         17 odręcznych pokwitowań odbioru pieniędzy przez agenta o ps. „Bolek” za przekazywane Słubie Bezpieczeństwa informacje,

·         oraz figurujące pod tymi dokumentami podpisy: „Lech Wałęsa”, „Lech Wałęsa Bolek” i „Bolek”.

Biegli dysponowali obszernym materiałem porównawczym w postaci 142 dokumentów, które od 1963 roku do 2016 roku sporządził lub podpisał Wałęsa. Dodatkowo przeanalizowano dokumenty sporządzone odręcznie przez 10 funkcjonariuszy SB, których dane widnieją w teczce pracy i teczce personalnej agenta o pseudonimie „Bolek”.

Dodatkowo biegli przeanalizowali dokumenty sporządzone odręcznie przez 10 funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa, których dane widnieją w teczce pracy i teczce personalnej agenta o pseudonimie „Bolek”.

Na podstawie badań prowadzonych od 20 maja 2016 do 23 stycznia 2017 roku biegli sporządzili opinię liczącą 235 stron, w której stwierdzili że dokumenty są autentyczne.

Oznacza to, że  w okresie 1970–1976 Wałęsa był tajnym współpracownikiem SB, składał donosy i dostawał wynagrodzenie pieniężne – łącznie 11 700 złotych.

Ekspertyzę przedstawiono 31 stycznia 2017 roku na konferencji prasowej, zorganizowanej przez Instytut Pamięci Narodowej i Prokuraturę Krajową.

Opinia ta jest jednoznaczna, kompleksowa i spójna, a zawarte w niej wnioski nie pozostawiają żadnych wątpliwości. Opinia będzie przedmiotem dalszego postępowania prowadzonego przez Oddziałową Komisję Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Białymstoku – oświadczył prof. Andrzej Pozorski, zastępca prokuratora generalnego i szef pionu śledczego IPN.

Trzeba przypomnieć, ze latem 1992 roku, Lech Wałęsa, będąc prezydentem RP, zażądał od ministra spraw wewnętrznych Andrzeja Milczanowskiego dokumentacji TW „Bolek”, a kiedy ją otrzymał, część dokumentacji prawdopodobnie zwyczajnie zniszczył. W roku 1993, po zwycięstwie SLD w wyborach, prezydent Wałęsa ponownie zażądał tej dokumentacji i otrzymawszy ją, dokończył jej czyszczenia. Minister spraw wewnętrznych w rządzie SLD-PSL Zbigniew Siemiątkowski sporządził wykaz materiałów, które nie wróciły do UOP – w sumie brakowało 177 kart dokumentów archiwalnych, dotyczących informacji związanych z TW „Bolek”. 28 listopada 1996 roku prokurator Małgorzata Nowak z Prokuratury Wojewódzkiej w Warszawie wszczęła śledztwo w sprawie dokumentów, których nie zwrócił Lech Wałęsa. Prowadzone przez nią śledztwo trwało ponad dwa lata, jednak byłemu prezydentowi nie tylko nie postawiono zarzutu usunięcia dokumentów, ale nie podjęto jakichkolwiek czynności, aby spróbować je odzyskać. Co więcej, w ogóle nie zwrócono się nawet do Lecha Wałęsy o wyjaśnienia. Z ustaleń poczynionych przez prokurator Nowak wynikało wprawdzie, że Wałęsa dopuścił się przestępstwa polegającego na „niszczeniu, uszkadzaniu, czynieniu bezużytecznym ukrywaniu lub usuwaniu dokumentów, którymi nie ma prawa wyłącznie rozporządzać” (art. 276 KK). Jednak z uwagi na treść art. 145 Konstytucji RP prokuratura nie mogła prowadzić postępowania, bowiem w okresie kiedy wydarzenia te miały miejsce, Lech Wałęsa jako prezydent RP dysponował immunitetem i mógł odpowiadać jedynie przed Trybunałem Stanu. Początkowo prokurator Nowak zamierzała powiadomić marszałka Sejmu RP o możliwości popełnienia przestępstwa przez Lecha Wałęsę w okresie jego prezydentury, jednak ten pomysł zablokowali jej przełożeni (śledztwo było nadzorowane przez Prokuraturę Apelacyjną i Prokuraturę Krajową). W tej sytuacji, nie mając możliwości postawienia zarzutów Lechowi Wałęsie, prokurator Małgorzata Nowak musiała automatycznie umorzyć postępowanie.

Wracając do konferencji prasowej w dniu 31 stycznia 2017 roku  - w swoim przemówieniu prokurator Pozorski nie wykluczył, że w przyszłości Wałęsie, który „ma prawo zapoznać się z opinią biegłych, złożyć wnioski i zastrzeżenia”, może zostać postawiony zarzut o składanie nieprawdziwych zeznań. (15 kwietnia 2016 roku wszedł w życie znowelizowany kodeks karny, wprowadzający surowsze kary za przestępstwa przeciwko wymiarowi sprawiedliwości. Art. 233. § 1 ustawy przewiduję, ze za składanie fałszywych zeznań, które mają służyć za dowód w postępowaniu sądowym, lub za zatajenie prawdy grozi od sześciu miesięcy do ośmiu lat więzienia).

Jestem zdania, że Lech Wałęsa powinien stanąć przed sądem pod zarzutem pod zarzutem złożenia fałszywych zeznań podczas śledztwa. Uporczywe kłamstwa na temat braku jakiejkolwiek jego współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa, które Lech Wałęsa podtrzymuje do dzisiaj, przyczyniły się do utrwalenia kłamstwa jako zasady życia publicznego w Polsce. Kłamstwa zatruwają nasze życie polityczne w Polsce. Wymierzenie kary Lechowi Wałęsie za posługiwanie się kłamstwem będzie przestrogą dla innych uczestników życia politycznego, bez żenady przedstawiających tzw. narracje, kreujące nierealną rzeczywistość i odwołujące się przede wszystkim do emocji i osobistych przekonań.

 

***

Przy pisaniu notki autorka korzystala z następujących materiałów:

http://ipn.gov.pl/pl/aktualnosci/38564,Biegli-z-Instytutu-Ekspertyz-Sadowych-potwierdzaja-kto-pisal-donosy-TW-Bolka.html

http://ipn.gov.pl/pl/dla-mediow/komunikaty/38559,Informacja-dotyczaca-opinii-bieglych-na-temat-akt-TW-Bolka.html

http://www.rp.pl/Sedziowie-i-sady/304159994-Krzywoprzysiestwo-surowe-kary-za-klamanie-przed-sadem.html#ap-1

Sławomir Cenckiewicz, Sprawa lecha Wałęsy, wyd. Zysk i S-ka, Poznań, 2008 r. 

wiesława
O mnie wiesława

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka