wiesława wiesława
647
BLOG

Specyficzne poczuciu humoru okazywane w związku z ekshumacjami

wiesława wiesława Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 12

Wczoraj w S24 pojawiła się notka:

http://tekstykanoniczne.salon24.pl/733389,jak-antoni-macierewicz-powstrzymywal-ekshumacje-smolenskie

z która zapoznało się prawie 500 czytelników. Notka składa się z fotografii z podpisem „Antoni Macierewicz w towarzystwie Anny Fotygi i Ewy Stankiewicz blokuje przejazd samochodu policji” oraz obszernego cytatu z artykułu pt. „Przepychanki z policją przed Powązkami. Na cmentarzu dokonano ekshumacji.”, opublikowanego 4 lata temu na portalu dziennik.pl.

Po raz kolejny autor omawianej notki nie zachował lojalności wobec faktów. Tytuł notki jest jawnym, bezczelnym kłamstwem.

Wykorzystana w notce fotografia została wykonana 18 września 2012 roku w Warszawie w okolicy Starego Cmentarza Powązkowskiego.  Wczesnym rankiem tego dnia na Starym Cmentarzu Powązkowskim odbyła się ekshumacja ciała znajdującego się w grobie Teresy Walewskiej-Przyjałkowskiej, wiceprezes fundacji "Golgota Wschodu", która 10 kwietnia 2010 roku zginęła w katastrofie smoleńskiej.

Ekshumację zarządził prokurator z Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie, która prowadziła dochodzenie w sprawie katastrofy smoleńskiej. Decyzja prokuratora o przeprowadzeniu tej ekshumacji zapadła po analizie dokumentacji medycznej dostarczonej przez prokuraturę Federacji Rosyjskiej. Pojawiły się wtedy wątpliwości czy w grobie na pewno złożono ciało Teresy Walewskiej-Przyjałkowskiej;  prokurator uznał, że ekshumacja jest konieczna, ze względu na niemożność wyjaśnienia tych wątpliwości w inny sposób.

18 września 2012 roku już przed godz. 5.00 pod bramą IV cmentarza Powązkowskiego w Warszawie zaczęli gromadzić się ludzie. Przyszli, aby oddać hołd ekshumowanym ofiarom katastrofy smoleńskiej oraz poznać powody przeprowadzania tych ekshumacji przez prokuraturę wojskową. Zebrani przynieśli ze sobą transparenty z napisami "Żądamy prawdy" oraz "Smoleńsk. Nie pozwolimy zakłamać prawdy". Grupa przybyła wraz z księdzem, z którym modliła się i śpiewała religijne pieśni. Wśród zebranych obecni byli posłowie Antoni Macierewicz i Anna Fotyga, którzy stanowczo domagali się wpuszczenia na cmentarz.

Dalszy przebieg wypadków w relacji Piotra Czartoryskiego-Szilera wyglądał następująco:

[….] Na Powązki przybyło wczoraj wielu dziennikarzy, jednak także oni nie zostali wpuszczeni na teren cmentarza. Wszystkie bramy zostały zamknięte i obstawione przez funkcjonariuszy policji i Żandarmerii Wojskowej. Kilka osób, ignorując zakaz wstępu, jakimś sposobem przedostało się jednak za mur cmentarny. Wśród nich była dziennikarka Ewa Stankiewicz i reżyser Grzegorz Braun. Stankiewicz wraz z kamerzystą i fotografem szybko zostali wyprowadzeni poza teren cmentarza. Natomiast Brauna zatrzymała policja. W jego sprawie starali się interweniować zarówno Anna Fotyga, jak i Antoni Macierewicz, lecz nikt z dowódców żandarmerii czy policji, którzy sprawowali nadzór nad zabezpieczeniem prac ekshumacyjnych, nie chciał z nimi rozmawiać. - Zgłaszaliśmy dowódcom poprzez żołnierzy i funkcjonariuszy, bo sami dowódcy nie chcą się stawić, że jesteśmy gotowi zaręczyć za pana Grzegorza Brauna, by go wypuszczono, bo nie ma żadnych podstaw do przetrzymywania go. Przecież nie jest groźnym przestępcą, tylko dziennikarzem, który miał prawo dokumentować przebieg wydarzeń, i na tym polega cała jego wina - ocenił Macierewicz.
Później akcja potoczyła się szybko. Ni stąd, ni zowąd nadjechał radiowóz policyjny, który chciał niemal staranować zebraną przed bramą cmentarną grupę. Jak się okazało, przetrzymywany był w nim Braun, którego policja zamierzała najwyraźniej wywieźć ukradkiem z terenu cmentarza. Zebrani zagrodzili drogę przejazdu. Niezrażeni tym żandarmi stworzyli kordon i siłą zaczęli przesuwać warszawiaków i dziennikarzy w stronę jezdni, popychając ich i szturchając. Dopiero interwencja posłów Fotygi i Macierewicza, którzy stanęli tuż przed maską policyjnego wozu, oraz okrzyki ludzi, że są to posłowie i nie można ich tknąć, gdyż posiadają immunitet, ostudziły nieco zapał funkcjonariuszy. Bramę na powrót zamknięto, lecz Macierewiczowi, Fotydze i kilku innym osobom udało się znaleźć po drugiej stronie. Braun przetrzymywany był w radiowozie kilka godzin, prawdopodobnie pod zarzutem napaści na funkcjonariusza, policjanci spisali notatkę i ostatecznie go wypuścili. Gdy wydostał się z policyjnego wozu, nie krył oburzenia. - Znalazłem się na cmentarzu w takim celu, żeby móc uczestniczyć jako obserwator w wydarzeniach, które uważam za istotne, doniosłe, historyczne, bo chodzi o postać historyczną. Zostałem zatrzymany przez funkcjonariuszy warszawskiej policji, którzy mnie poszturchiwali, popychali, a następnie ustalili, że to ja naruszyłem nietykalność osobistą jednego z nich - relacjonował Braun. Jak dodał, po sporządzeniu notatki z zajścia policjanci poinformowali go, że w najbliższych dniach przedstawią mu dokumentację w tej sprawie. Braun zaznaczył, że policjant, który go zatrzymał, nie wylegitymował się. - Nie do przyjęcia jest odsuwanie opinii publicznej od tych wydarzeń, które tutaj mają miejsce. Zwłaszcza że opinia publiczna ma wszelkie powody, żeby stosować zasadę ograniczonego zaufania do tych służb, tych urzędników, którzy tutaj swoje czynności prowadzą - skwitował Braun.

http://www.naszdziennik.pl/wp/10290,dantejskie-sceny-na-cmentarzu.html

Czyli Antoni Macierewicz nie powstrzymywał ekshumacji, ale chciał wejść na cmentarz na który odbywała się ekshumacja. Natomiast Antoni Macierewicz wspólnie z Anną Fotygą usiłowali zatrzymać policyjny radiowóz, w którym policja chciała wywieźć z cmentarza dziennikarza Grzegorza Brauna, który przyszedł na cmentarz aby dokumentować przebieg ekshumacji.
 

Jak widać bloger przy pisaniu omawianej notki posłużył się schematem ze starego sowieckiego dowcipu z cyklu „Radio Erewań informuje”.

- Czy to prawda, ze na Placu Czerwonym w Moskwie rozdają samochody?

- Drogi słuchaczu, sprawdziliśmy dokładnie i informujemy, ze nie w Moskwie na placu Czerwonym, ale w Leningradzie na Newskim Prospekcie, nie samochody, tylko rowery, i nie rozdają, ale kradną. Ale reszta informacji się zgadza.

 

wiesława
O mnie wiesława

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka