wiesława wiesława
370
BLOG

1956-os forradalom (powstanie węgierskie 1956). Cz. I.

wiesława wiesława Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 5

Pora, Węgrzy! Czas, narodzie!
Dziś lub nigdy! Powstawajcie!
Żyć w niewoli, czy w swobodzie?
Albo – albo! Wybierajcie!
– Przysięgamy! Ty nad nami,
Boże sam!
Nigdy już niewolnikami 
Nie być nam!

(Sándor Petöfi, Pieśń narodowa)

Po południu 22 października 1956 roku, w głównym audytorium budapesztańskiej Politechniki zebrało się ponad 5 tysięcy studentów i pracowników tej uczelni. Zebrani szybko zaakceptowali pomysł utworzenia nowej, niekomunistycznej organizacji studenckiej i przystąpili do spisania listy żądań i postulatów. Sporządzenie tej listy trwało kilka godzin, ale przed północą powstał jeden z najważniejszych dokumentów w historii Węgier – „Szesnaście Punktów”. Ten dokument stał się  manifestem węgierskiej rewolucji 1956 roku, analogicznym do rezolucji „Dwanaście punktów” z czasów węgierskiej rewolucji 1849 roku.

Poszczególne punkty tego manifestu dotyczyły: natychmiastowej ewakuacji wszystkich wojsk radzieckich, odwołania dotychczasowego rządu i powołania nowego z  Imre Nagyem jako premierem, postawienia przed sądem Matyasa Rakosyegoi innych funkcjonariuszy partii komunistycznej, odpowiedzialnych za zbrodnie i zrujnowanie kraju, przeprowadzenia wyborów do Zgromadzenia Narodowego z udziałem wszystkich partii politycznych. Inne ważne punkty tego manifestu to żądanie rewizji wszystkich procesów politycznych i repatriacji jeńców wojennych i osób deportowanych do Związku Sowieckiego po zakończeniu wojny, a także rewizji i zmiany stosunków węgiersko- sowieckich w dziedzinie polityki, gospodarki i kultury.

Przedostatni punkt tego manifestu głosił:

Studenci Politechniki Budapesztańskiej jednogłośnie solidaryzują się z robotnikami i studentami Warszawy i Polski w ich walce o niepodległość narodu polskiego.

Aby zademonstrować tę solidarność studenci postanowili następnego dnia urządzić marsz pod pomnik Józefa Bema, polskiego generała, dowodzącego wojskami węgierskimi podczas rewolucji 1848 roku. Swój udział zapowiedzieli również studenci Uniwersytetu Budapesztańskiego. Obie studenckie demonstracje miały wyruszyć jedna z Budy, druga z Pesztu i spotkać się na placu Bema.

O planach studenckiej demonstracji poinformowały wiadomości radiowe, a komunistyczna gazeta „Szabad Nep” poświęciła im artykuł wstępny pod tytułem Uj, tavaszi seregeszemle (Nowa wiosenna parada) nawiązującym do słynnego rewolucyjnego wiersza poety Endre Adyego. Ale w gmachu KC partii komunistycznej informacja wywołała wzburzenie i niepokój. Szczególnie wzburzony był pierwszy sekretarz, Ernō Gerō, który właśnie tego dnia wrócił wraz ze swoja świtą z Jugosławii. Po burzliwych naradach wydano zakaz wszelkich publicznych zgromadzeń w Budapeszcie, jednak po trzech godzinach Gerō był zmuszony go odwołać, ponieważ komendant milicji poinformował, że milicja nie użyje siły wobec demonstrantów. W związku z tym o 14:30 radio nadało komunikat, ze marsz jednak się odbędzie. Taki sposób postępowania źle świadczył o mądrości politycznej Gerō i jego towarzyszy.

W piękne słoneczne popołudnie, o 15-tej pod pomnikiem Petōfiego zebrało się około 12 tysięcy młodych ludzi, a popularny młody aktor Imre Sinkowits wyrecytował „Pieśń narodową” tego poety. Młodzi ludzie ruszyli w kierunku placu Bema wznosząc okrzyki "Minden magyar együtt halad, kövessük a lengyel utat!" (Wszyscy Węgrzy chodźcie z nami, pójdziemy za Polakami). "Függetlenség, szabadság, lengyel-magyar barátság!" (Niepodległość, wolność, przyjaźń polsko-węgierska). Kiedy znaleźli się na moście św. Małgorzaty stali się bardziej wojowniczy i krzyczeli „Gerō do Dunaju”.

Po drugiej stronie Dunaju studenci Politechniki maszerowali nabrzeżem w stronę placu Bema. Na czele pochodu powiewała czerwona – biało-zielona flaga węgierska z wyciętą w środku dziurą. Usuwając z narodowej flagi sowieckie godło – sierp i młot – demonstranci stworzyli najbardziej wyrazisty symbol węgierskiej rewolucji 1956 roku.

Obie grupy demonstrujących znalazły nie na Placu Bema po 16:30;  zebrało się ponad 25 tysięcy ludzi nie mających żadnego dalszego planu demonstracji. Ktoś rzucił hasło ”Pod Parlament” i zebrani ruszyli na drugą stronę Dunaju. Do protestujących zaczęli dołączać robotnicy, którzy skończyli poranną zmianę i urzędnicy opuszczający biura po pracy. Charakter manifestacji zmienił się – teraz demonstranci skandowali nazwisko Imre Nagya, na zmianę z okrzykiem Ruszkik haza! (Ruscy do domu). Manifestujący chcieli powrotu do rządu Nagya, który wprawdzie był komunistą, ale umiarkowanym, nie należącym do tzw. partyjnego betonu. Tymczasem Nagy pozostawał w swojej willi na jednym ze wzgórz Budy, przekonany, że demonstracja jest błędem, który doprowadzi do katastrofy.

Przebywający w siedzibie KC sekretarz Gerō, słysząc nienawistne okrzyki pod swoim adresem i widząc jakie są nastroje tłumu, wpadł w panikę. Przed 17-tą, w rozmowie telefonicznej prosił sowieckiego ambasadora, Jurija Andropowa o przysłanie sowieckich żołnierzy w celu powstrzymania demonstracji. Tę samą prośbę skierował do Michała Tichonowa, sowieckiego attache wojskowego. Od obu uzyskał identyczną odpowiedź, że dołożą wszelkich starań, aby przekonać Kreml. Gerō zdecydował się sam porozmawiać ze swoim zwierzchnikiem na Kremlu. O 19:45 sowieckie dowództwo na Węgrzech otrzymało od marszałka Żukowa rozkaz przygotowania  Korpusu Specjalnego do działań bojowych.

Po zapadnięciu zmroku manifestacja dotarła pod Parlament; zgromadzony tłum liczył około 250 tysięcy ludzi, trzymających w ręku zaimprowizowane pochodnie z gazet i plakaty ze studenckimi „Szesnastoma Punktami”. Na placu słychać było co chwila okrzyk Ruszkik haza!, na zmianę z nazwiskiem Nagya. „Tłum zaczął gniewnie domagać się przybycia Nagya, który w sposób z pewnością niezwykły dla komunisty, stal się naprawdę wielką nadzieją dla społeczeństwa”- wspominał po latach zdeklarowany antykomunista Gyorgy Gabori, wówczas student prawa.

Po namowach swoich doradców Nagy dotarł pod parlament około 20-tej: z głośników słychać było przemawiającego Gerō. W sposób typowy dla komunistycznych funkcjonariuszy Gerō obrzucał obelgami studentów – „motłoch”, „prowokacja”, „siewcy fermentu”. „Potępiamy tych, którzy usiłują zaszczepić młodzieży truciznę szowinizmu u wykorzystywać swobody demokratyczne do zorganizowania nacjonalistycznej demonstracji. Nie będzie pobłażania dla wrogich elementów”– zakończył Gerō.

Zgromadzoni na placu ludzie zareagowali gwizdami, krzykami protestu i żądaniem, żeby przemówił Nagy. Kiedy Nagy pojawił się na balkonie Parlamentu tłum powital go okrzykiem radości, a potem zaległa cisza.

„Towarzysze” – zaczął Nagy, a ludzie na placu zaczęli gwizdać i krzyczeć: „Nie, nie jesteśmy towarzyszami!”.

Skonsternowany Nagy zwrócił się do zebranych Obywatele”. Kiedy skończył przemawiac, dwustutysięczny tłum milczał. Ludzie byli rozczarowani. Zdesperowany Nagy zaintonował hymn narodowy. Niestety, Nagy katastrofalnie pomylił się w ocenie nastrojów społecznych i nie potrafił zrobić tego, co udało się kilka dni wcześniej Władysławowi Gomułce w Warszawie. Nie udało mu się nawiązać kontaktu z ludźmi i pozyskać ich zaufania.

Część demonstrantów udała się w stronę rozgłośni radiowej, żeby doprowadzić do nadania wiadomości o wydarzeniach w Budapeszcie i odczytania deklaracji „Szesnaście Punktów”.

Inna grupa demonstrantów skierowała się na Plac Bohaterów. W 1949 roku komuniści zburzyli jeden z najpiękniejszych kościołów Budapesztu, Regnum Magnum, a na jego miejscu wystawili ogromny brązowy pomnik Stalina. Na Placu Bohaterów, przed główną brama parku Miejskiego, na marmurowym cokole ustawiono rzeźbę z brązu o wysokości ponad 20 metrów, przerażającej wręcz brzydoty. Część demonstrantów spod Parlamentu skierowała się tutaj i przystąpiła do obalenia pomnika. Zajęło im to ponad dwie godziny i wymagało użycia palników acetylenowych i ciężkich pojazdów – po 21:30 pomnik zaczął się chwiać i runął na bruk. Na cokole pozostały jedynie wysokie na 2 metry buty Wodza Postępowej Ludzkości.

Natomiast przed rozgłośnia radiową kilkutysięczny tłum skandował „Mikrofon na ulicę”. Wobec odmowy emisji deklaracji „Szesnaście punktów”, tłum usiłował staranować drzwi wejściowe i atakował okna, rzucając w nie cegłami i kostkami bruku. Ochraniający gmach funkcjonariusze AVO (Wydział Ochrony Państwa, wzorowany na sowieckim KGB) użyli najpierw gazu łzawiącego, później zmusili bagnetami demonstrantów do wycofania się na kilkanaście metrów od wejścia do budynku. Oddali również strzały do demonstrantów, zabijając trzy osoby i raniąc dwie. Mniej więcej w tym samym czasie pod gmachem rozgłośni na polecenie ministra obrony pojawily się jednostki węgierskiego wojska – kompania piechoty, czternaście czołgów i siedemnaście ciężarówek z żołnierzami piechoty. Dowódcy tych jednostek zabronili swoim żołnierzom strzelania do demonstrantów. Część żołnierzy dołączyła do tłumu i podjęla walkę z AVO-szami, ale większość nie walczyła po żadnej ze stron i wróciła do koszar, oddawszy jednak broń i amunicję powstańcom. Do demonstrantów walczących pod rozgłośnią dołączyli słuchacze dwóch akademii wojskowych. 

Powstańcy otrzymali broń również z milicyjnych magazynów, bowiem komendant budapesztańskiej milicji Sandor Kōpacsi zdecydował, ze nie może dłużej stać bezczynnie i przyłączył się do rewolucji, udostępniając milicyjne magazyny. Karabiny dostarczyli powstańcom również robotnicy z fabryki broni na wyspie Czepel. Późnym wieczorem wynieśli z fabryki ponad tysiąc karabinów, załadowali je na ciężarówki i zawieźli pod gmach rozgłośni na ulicy Sandora Brodyego.

Tego wieczora protest studentów przekształcił się w powstanie. Bitwa trwała do późnej nocy. Kierownictwo rozgłośni i personel techniczny zdołali uciec, ale z ochraniających gmach funkcjonariuszy AVO zginęło pięciu, dwudziestu było rannych, a sześćdziesięciu wpadło w ręce powstańców. Straty wśród powstańców były wyższe – śmierć poniosło szesnastu, a sześćdziesięciu było rannych, większość przed otrzymaniem broni. O świcie powstańcy przejęli płonący i podziurawiony kulami budynek rozgłośni. Nie oznaczało to jednak panowania w eterze, bowiem w pobliskim Ministerstwie Spraw Wewnętrznych znajdował się drugi nadajnik.

W tym czasie na Kremlu obradowali sowieccy przywódcy. Żukow przekazał informacje o walkach o rozgłośnię i zaproponował wprowadzenie stanu wyjątkowego, wprowadzenie godziny policyjnej i wysłanie dodatkowych sowieckich jednostek wojska. „W Budapeszcie jest inaczej niż w Polsce” – ocenił Żukow. Mikojan, uchodzący za eksperta od spraw węgierskich, był odmiennego zdania. Zaproponował rozwiązanie polityczne „podobne do zastosowanego w Polsce” tj. dokooptowanie Imre Nagya do węgierskiego kierownictwa, analogicznie do powołania w Polsce Gomułki. „Będzie to nas mniej kosztowało. Co mamy do stracenia? Niech Węgrzy sami przywrócą porządek. Jeśli środki polityczne zawiodą, wyślemy żołnierzy” – przekonywał Mikojan.

Chruszczow zgodził się z Mikojanem co do przywrócenia Nagya do kierownictwa. Polecił poinstruować go, że ma przywrócić porządek, ale zadecydował, że w tym przywracaniu porządku powinni uczestniczyć sowieccy żołnierze. Jednocześnie polecił udać się do Budapesztu Mikojanowi wraz z Susłowem i dwoma generałami – zastępcą szefa sztabu Armii Czerwonej, gen. Malininem i przewodniczącym KGB gen. Iwanem Sierowem. Włączenie do delegacji Sierowa oznaczało, że Kreml traktuje sytuację na Węgrzech wyjątkowo poważnie. Po zakończeniu narady Chruszczow poinformował telefonicznie Gerō, ze jego prośba zostanie spełniona i wojska sowieckie są w drodze.

Ta decyzja Chruszczowa przekształciła konflikt wewnętrzny na Węgrzech w narodową walkę z obcym agresorem.

Sowieckie wojska wkroczyły do Budapesztu 24 października między drugą a trzecią nad ranem – 6000 żołnierzy i 700 czołgów z dwóch gwardyjskich dywizji zmechanizowanych stacjonujących w pobliskim Szekesfehervarze. Podobne siły wysłano w celu ochrony granicy Węgier z Austrią. Jednocześnie ogłoszono stan gotowości bojowej w innych bazach znajdujących się na terytorium Węgier (20 tysięcy żołnierzy, 1100 czołgów i 185 ciężkich dział). Na czterech lotniskach na Węgrzech i w Zakarpackim Okręgu Wojskowym czuwały dwa dywizjony myśliwskie dysponujące 160 samolotami i dwa dywizjony bombowe.

Cdn.

****

Przy pisaniu notki autorka wykorzystala informacje zawarte w książce

Victor Sebestyen, Dwanaście dni. Rewolucja węgierska 1956, Wyd. MAGNUM, Warszawa 2006

 

wiesława
O mnie wiesława

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura