wiesława wiesława
645
BLOG

Abp Marek Jędraszewski: Kościół na Zachodzie dał się stłamsić

wiesława wiesława Społeczeństwo Obserwuj notkę 24

W ostatnich dniach kilku blogerow opublikowało notki na temat kondycji Kościoła Katolickiego w Europie. Wymowa tych notek, a także zamieszczonych pod nimi komentarzy jest bardzo pesymistyczna. Lewactwo swój cel niemal juz osiągnęło - napisał autor notki http://widzianezdaleka.salon24.pl/723073,zanik-chrzescijanstwa-w-europie

Podobną opinię przedstawił metropolita łódzki abp Marek Jędraszewski w rozmowie z  ks. Tomaszem Jaklewiczem, opublikowanej w tygodniku Gość Niedzielny. Mając nadzieję, że opinie abpa Jędraszewskiego  zainteresują autora tej notki i niektórych komentatorów wypowiadających się pod nią, pozwalam sobie przytoczyć fragment tej rozmowy. .

T. K. W Europie dzieje się coraz gorzej. Narasta fala terroru motywowanego islamizmem, a europejskie elity rządzące wydają się być sparaliżowane. Jakby nie dostrzegały głębszych przyczyn obecnego kryzysu.

M.J.Musimy pamiętać, ze dzisiejsze elity, to dzieci rewolucji 1968 roku. Niektórzy politycy brali w niej czynny udział, a młodzi przeszli przez uniwersytety, które zostały zarażone ideami 1968 roku. „Nie ma Boga, nie ma mistrza, ja sam jestem bogiem”, „Zabrania się zabraniać” – to hasła tej rewolucji. Proszę zauważyć, że Dekalog zbudowany jest na zakazach. W istocie walka z wszelkimi zakazami była także walką z Dekalogiem. A do tego dochodzi hasło „Zero tolerancji dla wrogów tolerancji”. Czyli eliminowanie wszystkich tych, którzy myślą inaczej niż my. W Europie spełniło się to, co postulował komunista Antonio Gramsci, czyli „marsz przez instytucje”. Mówił on, ze droga komunistów do władzy nie prowadzi przez zbrojną rewolucję, jak chciał Lenin czy Stalin. „Musimy kształcić ludzi wg naszej ideologii i w ten sposób dojdziemy do władzy” – postulował Gramsci. To się sprawdziło w Europie. Wyrosło pokolenie ludzi, dla których nie istnieje obiektywna prawda, a rzeczywistość sprowadza się do materii, nie ma już miejsca dla Boga.

T.K. No dobrze, ale co na to Kościół? Czy nie wydaje się Księdzu Arcybiskupowi, ze Kościół w wielu miejscach skapitulował? Poddał się tej presji bez walki?

M.J. Dziesięć lat temu byłem w Wiedniu u kardynała Schōnborna, w centrum duszpasterstwa akademickiego, które tworzył jeszcze jako duszpasterz akademicki. Kardynał z dumą tłumaczył mi idee architektury kaplicy, która tam się znajdowała. Podłogą jest asfalt. Szukam tabernakulum. Widzę jakąś skrzynkę w kącie, przykrytą stosem różnych gazet i papierów.

T.K. To była taka aranżacja, jak rozumiem?

M.J.  Nie, takie było poszanowanie Najświętszego Sakramentu. I kardynał wyjaśnił, ze to nie jest tak, ze Kościół ma się panoszyć w świecie. Odwrotnie, to świat wlewa się do nas, i dlatego ten asfalt. Zwykła ulica, która płynnie wchodzi tutaj, do kaplicy.

To mówi wielki  Schōnborn, człowiek odpowiedzialny za redakcję Katechizmu Kościoła Katolickiego.

Benedykt XVI nazwał to wszystko z odwagą proroka. Mówił, ze Europa nie kocha już samej siebie, bo nienawidzi chrześcijaństwa.

Myślę, ze są dwie drogi. Albo ten brudny asfalt nas zaleje i utopimy się w jego brudzie, albo odwrotnie, pokochamy na nowo swoje korzenie i z odwagą damy świadectwo o czystości i pięknie Ewangelii. Tak jak pierwsi chrześcijanie, jak św. Maksymilian, jak ks. Popiełuszko.

T.T.  Czy Kościołowi brak odwagi?

M.J. Kościół na Zachodzie dał się stłamsić. Przyjął reguły demokracji laickiej, która sprowadza wiarę do czystej prywatności i która chce nas zamknąć w zakrystii albo sprowadzić Kościół do instytucji pomocy socjalnej. A przecież Kościół musi stać na straży Dekalogu z wszystkimi tego konsekwencjami. Dzieki siostrze Faustynie i jej „Dzienniczkowi” widzimy miłosierdzie dużo głębiej, nie tylko w wymiarze działalności charytatywnej. Mamy być miłosierni jak Bóg. Czyli musimy najpierw przyjąć Boże miłosierdzie aby je potem okazywać innym.

T.K. Jak Ksiądz Arcybiskup widzi przyszłość Europy?

M.J.Po ludzku sądząc – kiepsko. Ale pamiętajmy, ze nad nami jest Pan Bóg. […] On nas może zaskoczyć. Do nas należy zrobienie wszystkiego, co możliwe, czyli głoszenie Chrystusa, który jest Panem dziejów tego świata i próba budowania ładu świata na prawdzie, na Dekalogu. Kiedy św. Piotr czekał w więzieniu mamertyńskim na śmierć, być może myślał, że wszystko się kończy. A Sienkiewicz pisze tak pięknie, że kiedy Piotr konał, ukrzyżowany głową w dół, obejmował rządy nad Rzymem.

 

(„Asfalt czy tabernakulum?”, Gość Niedzielny, nr 31/2016, s. 20-21 ; Wersja cyfrowa: http://gosc.pl/doc/3334068.Asfalt-czy-tabernakulum )

 

 

 

 

 

 

 

wiesława
O mnie wiesława

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo