wiesława wiesława
1117
BLOG

Czy Polacy są szowinistami?

wiesława wiesława Społeczeństwo Obserwuj notkę 36

Czy Polacy są szowinistami?

W roku 1931 w Paryżu dużym powodzeniem cieszyła się farsa braci Teodora i Hipolita Coignard pt.: „La cocarde tricolore”, której bohaterem był rekrut Chauvin, żałosna figura, uosobienie chorobliwej, agresywnej ksenofobii oraz paranoicznej megalomanii. Rekrut Chauvin  bełkotał, ze wszystko co dobre to francuskie, wszystko co francuskie  jest najlepsze na świecie. Od tej karykaturalnej postaci wywodzi się słowa „szowinizm” i „szowinista”. Powyższe wyjaśnienia dedykuję autorowi notki http://mediologia.salon24.pl/708019,polski-szowinizm.

Ze smutkiem stwierdzam, że odczuwam bezradność intelektualna przy lekturze tej notki. Zdaniem jej autora, obecnie cała nasza wielka tradycja Rzeczpospolitej jest niszczona z niezwykłą determinacją przez tzw. kulturę folwarczną czyli mówiąc prościej przez „chamów”. Wyrazicielami tej kultury są wszyscy aktualnie politycy i cały naród. Obcy – każdy obcy to wróg i potencjalny terrorysta.  Trzeba otoczyć granice Polski chińskim murem, tak aby nikt nie zakłócił naszego spokoju. Taka jest dzisiaj świadomość narodu, który wyrzeka się swojej historii i swojej tradycji. Jesteśmy szowinistami i to szowinistami skrajnymi. 

Autor zdaje się nie pamiętać o tresurze jakiej poddawani byli Polacy w III RP przez 25 lat. Niedawno profesor Marcin Król, ideowy doradca premiera Tadeusza Mazowieckiego, w książce pod mądrym tytułem „Byliśmy głupi”, przyznał, że doradzał konsekwentne wykreślanie słów „naród”, „narodowy” czy skojarzeń ze „staromodnym” patriotyzmem z przemówień premiera. Sam zaś pisał wówczas wprost: „Polska w swej najnowszej historii liczącej 200 lat krajem normalnym nie była, a więc po to, żeby stać się krajem normalnym – Polska musi zapomnieć samą siebie”(„Res Publika Nowa”, 3/1991). To zdanie Marcina Króla poprzedziła słynna deklaracja Donalda Tuska „Polskość to nienormalność” złożona już w 1987 roku w miesięczniku „Znak”. 

Opinia bohatera „Ulissesa” History is a nightmare from which I am trying to awake,stała się popularna wśród polskich publicystów, dziennikarzy, artystów. Wielu uznało historię Polski za koszmar, a szansy na wyjście z tego koszmaru zaczęto upatrywać w akcesji Polski do Unii Europejskiej. W okresie przedakcesyjnym, a także po akcesji do UE spuścizna historyczna pokazywana była w polskich mediach, a także w podręcznikach historii jako „dzieje głupoty polskiej”. Tradycja obywatelska I Rzeczpospolitej została skojarzona ze stereotypem warcholstwa i anarchii, a za synonim tego warcholstwa uznano  „liberum veto”. Cały okres walk o niepodległość, pokazywany jako kronika martyrologii, został Polakom skutecznie obrzydzony. Jednocześnie nacjonalizm, traktowany jako osobisty wynalazek Romana Dmowskiego, został zdemonizowany i uznany za patologiczny element polskiej specyfiki. Starannie natomiast przemilczano, że rozwój polskiego nacjonalizmu nie był czymś wyjątkowym w drugiej połowie XIX wieku. Przeciwnie był częścią zjawiska modernizacji, z której wyrosły wszystkie nowoczesne nacjonalizmy i narody.

Jeśli chodzi natomiast o  historię Polski w XX wieku , to znakomita większość publicystów i dziennikarzy traktowała walkę o niepodległość w I wojnie światowej, w roku 1920 , a zwłaszcza w okresie II wojny światowej,  jako tło polskich zbrodni, motywowanych wrodzonym Polakom antysemityzmem. Ci sami publicyści wszelkie odwołania do narodowej tradycji traktowali jako objaw groźnej choroby, zaś odniesienia do narodowej martyrologii ośmieszali.

Ćwierć wieku takiej pedagogiki polskiego wstydu zaowocowało pojawieniem się u sporej części polskiego społeczeństwa przekonania, że państwo polskie to geopolityczna pomyłka, która przydarzyła się Europie na początku zeszłego wieku, ale na szczęście została już porzucona wśród nikomu niepotrzebnych rupieci minionej epoki. Implikacją tego przekonania jest stanowcze dystansowanie się przez tę grupę od pojęcia narodu, a nawet od poczucia patriotyzmu. Hasłem dominującym jest - uciekajmy od takiej historii, uciekajmy od takiej tożsamości, uciekajmy od takiej Polski.

Jak bardzo trzeba być oderwanym od rzeczywistości aby nie dostrzegać tych zjawisk i opowiadać, że wśród Polaków dominującą podstawa jest szowinizm. 

Ludzie, którzy przyjęli, jako swoją, retorykę jednego ministrów III RP, wedle której, będąc „biedną panną na wydaniu”, możemy co najwyżej żebrać o miejsce na salonach u silnych i bogatych, nie są szowinistami. Należy się zastanowić jak tym ludziom pomóc w odbudowie uczestnictwa w polskiej historii i poczucia odpowiedzialności za dobro wspólne, za Polskę.  

Kwestia druga - zdaniem autora omawianej notki im będziemy bogatsi, tym proces naszego wynaradawiania będzie szybszy.

Nasi antenaci mieli diametralnie odmienny pogląd na tę kwestię. Samuel Bogumił Linde w swoim Słowniku języka polskiego (wydanym 1 811 roku) podaje definicję: Patryota: gorliwy o dobro ojczyzny obywatel, przy ojczyźnie swojej jakoby przy swojej własności obstający.

A więc odpowiedzialność za ojczyznę wynika z poczucia własności , oddziedziczonej po ojcu, którą przekazać trzeba następnym generacjom. Wyzuci z tej własności stajemy się nikim.

Na koniec, wypada zauważyć, ze stanowisko Polaków w kwestii imigrantów, nazywanych przez autora notki „uchodźcami”, nie jest odosobnione. Niedawno premier Bohuslav Sobotka zapowiedział, że Czechy wystąpią na drogę sadową, jeżeli Unia Europejska będzie chciała wprowadzić mechanizm ustalający stale kwoty relokacji uchodźców miedzy państwa członkowskie. Przedstawiciele wszystkich partii podzielają stanowisko rządu. Wielu czeskich polityków już jesienią apelowało, aby Czechy przyłączyły się do pozwu złożonego w Trybunale Sprawiedliwości w Luksemburgu przez Słowację i Węgry. Chodziło o kwoty przyjęte przez ministrów spraw wewnętrznych UE we wrześniu 2015 roku.

Jak widać w kwestii uchodźców nasi sąsiedzi południowi zajmują jeszcze bardziej radykalne stanowisko niż polski rząd. Polecam uwadze autora omawianej notki tę sprawę.

 

 

wiesława
O mnie wiesława

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo