wiesława wiesława
1137
BLOG

Odnaleziono szczątki żołnierzy oddziału „Bartka”

wiesława wiesława Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 15

Hardy ich kark, tchórzliwy świat 
zamknąć chce w zwojach niepamięci. 
Choć tyle już minęło lat, 
nadal żołnierze to wyklęci. 

Nie zamknie ust cmentarny dół, 
niepamięć ran też nie zabliźni, 
bo dzięki nim jeszcze się tlą 
resztki honoru mej Ojczyzny. 

Dziś, kiedy wolność tu wróciła już, 
a przecież mogła nam nie wrócić wcale.
Nikomu nie ujmując żadnych cnót, 
czas chłopcom z NSZu oddać chwałę. 
Bo przecież nie dla naszych pustych serc 
i nie dla ciemnych głów swe życie dali, 
lecz chcieli nasi chłopcy z NSZ 
byś Polskę widział tu, a nie z oddali. 

(Tadeusz Sikora, „Żołnierze NSZ”)

“NSZ - zbrojne ramię Narodu Polskiego, realizując wolę jego olbrzymiej większości,

stawiają za swój pierwszy cel, zdobycie granic zachodnich na Odrze i Nissie Łużyckiej,

jako naszych granic historycznych, jedynie i trwale zabezpieczających byt i rozwój Polski.

Do tego celu NSZ dążyć będą bezpośrednio i natychmiast

po złamaniu się Niemiec i po wypędzeniu okupantów z Kraju

(z deklaracji ideowej NSZ,  luty 1943 r.)

 

18 marca 2016 roku na portalu IPN ukazał się komunikat:

W trakcie czynności poszukiwawczych prowadzonych przez Samodzielny Wydział Poszukiwań Instytutu Pamięci Narodowej w pobliżu miejscowości Stary Grodków, wykonywanych w ramach programu poszukiwań ofiar terroru komunistycznego, w dniu 17 marca 2016 r. ujawniono szczątki ludzkie. Z uwagi na odnalezione wcześniej przedmioty w postaci odznak wojskowych oraz ryngrafów, jak i wcześniejsze ustalenia dokonane w ramach śledztwa prowadzonego przez Oddziałową Komisję Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Katowicach, zachodzi uzasadnione podejrzenie, iż są to szczątki członków oddziału Narodowych Sił Zbrojnych ze zgrupowania „Bartka” z rejonu Podbeskidzia.

Wg  prof. Krzysztofa Szwagrzyka, szefa Samodzielnego Wydziału Poszukiwań IPN, nie ma wątpliwości, że to żołnierze oddziału „Bartka”.

Po czterech latach przyszedł efekt. Świadczą o tym przede wszystkim szczątki ludzkie, miejsce ich zlokalizowania, to, w jaki sposób są wrzucone do tych dołów. Wszystko to pozwala nam określać tę polanę jako miejsce spoczynku żołnierzy oddziału „Bartka”. Do tej pory udało się odnaleźć szczątki co najmniej czterech osób. Przystępujemy do ich eksploracji. Są one położone w pobliżu spalonego, wysadzonego baraku, tam gdzie znaleźliśmy dwa ryngrafy z Matką Bożą Częstochowską, orzełki w koronie, fragmenty sprzączek, klamer z mundurów, z wyposażenia wojskowego oraz dużo amunicji.

 

Henryk Flame ps. "Bartek" (1918-1947) był podoficerem wojsk lotniczych. Podczas kampanii wrześniowej służył w II Dywizjonie Lotniczym. Internowany na Węgrzech zbiegł i powrócił w rodzinne strony do Czechowic, gdzie związał się z ruchem oporu (AK). Na przełomie lat 1943/1944 został dowódcą partyzanckim. W październiku 1944 r. przyłączył swój oddział do NSZ. Od 1944 r. związał się z ruchem narodowym, po zakończeniu wojny odtworzył oddziały VII Okręgu Śląsko-Cieszyńskiego NSZ, rozpoczynając tym samym "drugą konspirację". Od maja 1945 roku do lutego roku 1947 Henryk Flame stał na czele największego zgrupowania niepodległościowego na Śląsku Cieszyńskim, którego liczebność, w szczytowym okresie, wynosiła ponad 300 dobrze uzbrojonych i umundurowanych żołnierzy. Składające się z kilku oddziałów zgrupowanie przeprowadziło łącznie około 340 akcji zbrojnych. W okresie tym Flame otrzymał stopień kapitana NSZ i przydomek "Króla Podbeskidzia" będąc największym postrachem komunistów na Śląsku Cieszyńskim.

We wrześniu 1946 r. w wyniku prowokacji bezpieki co najmniej 158 żołnierzy zgrupowania „Bartka” w kilku transportach zostało wywiezionych na teren dzisiejszego województwa opolskiego i tam zamordowanych, w okolicach miejscowości Grodków, Łambinowice i Barut pod Strzelcami Opolskimi. Sam „Bartek” zginął w wyniku zamachu zorganizowanego przez komunistyczną bezpiekę w grudniu 1947 roku w Zabrzegu, skrytobójczo zamordowany przez milicjanta. Niepotrzebnie skorzystał z oszukańczej “amnestii”.
 

Główną osobą odpowiedzialną za śmierć niemal 158 żołnierzy grupy „Bartka” jest nieżyjący już Henryk Wendrowski. Do 1944 r. był członkiem struktur Komendy Okręgu AK Białystok. W sierpniu 1944 r. aresztowało go NKWD. Zgodził się na współpracę. Pierwszą akcją Wendrowskiego było rozbicie sztabu Okręgu AK Białystok. Jesienią 1945 r. został włączony do gry operacyjnej mającej na celu rozbicie NSZ na Śląsku. Był tu nieznany, dlatego w październiku 1945 roku udało mu się, jako działaczowi konspiracyjnemu o pseudonimie „Kos”, przeniknąć do Rady Politycznej NSZ Okręgu Śląskiego. Jesienią 1946 r. pod pseudonimem „kpt. Lawina” brał udział w rozpracowywaniu i likwidacji zgrupowania Flamego.

Podczas akcji funkcjonariusze MBP namówili członków oddziału na wyjazd na ziemie zachodnie, zorganizowany rzekomo przez dowództwo Okręgu NSZ. Faktycznie przez cały czas akcja była kierowana przez UB. Po przetransportowaniu członków oddziału (150–200 osób) do wcześniej przygotowanego miejsca, zostali oni odurzeni alkholem i następnie rozstrzelani. W dalszej kolejności do dołów ze zwłokami zastrzelonych wrzucono tabliczki identyfikacyjne żołnierzy radzieckich i polskich w ilości odpowiadającej ilości ciał. Egzekucji mieli dokonywać Rosjanie, a będący na miejscu funkcjonariusze UB stanowili jedynie obstawę terenu. Ponadto jeden z funkcjonariuszy zeznał, że z opowiadań kolegów dowiedział się, iż następną grupę żołnierzy NSZ z tego zgrupowania zamordowano przez umieszczenie w uprzednio zaminowanym baraku i wysadzenie go w powietrze.

W nagrodę za przeprowadzenie akcji likwidacji  oddziałow „Bartka” Wendrowski został mianowany kierownikiem jednej z sekcji departamentu Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego.

Henryk Wendrowski miał również niemały udział w podstępnym aresztowaniu przez UB w Warszawie Kazimierza Kamińskiego „Huzara”, ostatniego komendanta 6. Wileńskiej Brygady AK. Po pokazowym procesie w Łapach 11 października 1953 r. stracono go w białostockim więzieniu.

Wendrowskiemu za likwidację żołnierzy niezłomnych władze PRL zapewniły karierę w MSW. We wrześniu 1968 r. był mianowany ambasadorem PRL w Kopenhadze. Po pięciu latach został odwołany i powrócił do kraju. Zmarł w roku 1997; pochowany na Cmentarzu Północnym w Warszawie. Za swoje zbrodnie nigdy nie odpowiedział.

 

***

Przy pisaniu notki autorka korzystała z publikacji:

 

wiesława
O mnie wiesława

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura