wiesława wiesława
1425
BLOG

Martin Schulz obiecał „konstruktywną współpracę” z polskim rządem

wiesława wiesława Polityka Obserwuj notkę 43

Premier rządu RP, pani Beata Szydło rozmawiała dzisiaj z przewodniczącym Parlamentu Europejskiego Martinem Schulzem przy okazji unijnego szczytu w Brukseli. W rozmowie uczestniczył wiceminister spraw zagranicznych Konrad Szymański.  Po spotkaniu przewodniczący Schultz mówił że była to „konstruktywna rozmowa o współpracy polskiego rządu z Parlamentem Europejskim”. Natomiast Konrad Szymański powiedział dziennikarzom:

"Rozmowa nie była nakierowana na to, aby ktokolwiek wyszedł z niej niezadowolony. Nacisk był położony, byśmy mieli możliwości bardziej uczciwej komunikacji - tak, żeby polskie racje były lepiej słyszane w Parlamencie Europejskim. Nacisk był położony na to, że to jest spotkanie dwóch osób, które powinny być może częściej ze sobą rozmawiać, aby unikać takich wymian opinii, które, wydaje się, nikomu nie służą.”

Z tonu tych wypowiedzi wynika, że rozmowa miała spokojny przebieg i raczej nie doszło do żadnych ekscesów. Przed rozmową nie było to takie pewne, ze względu na sposób bycia Martina Schulza, będący implikacją braku kindersztuby i ogłady towarzyskiej, a także antypolskiego kodu kulturowego polityków SPD.

W tym miejscu warto przypomnieć w jaki sposób Martin Schulz i jego koledzy socjaliści potraktowali prezydenta Czech Vaclawa Klausa. 5 grudnia 2008 roku do gabinetu prezydenta Klausa na Hradczanach wpadła grupa euro parlamentarzystów, dowodzona przez ówczesnego szefa euro parlamentu Niemca Hansa-Gerta Pötteringa. W tej grupie oprócz Niemców Matina Schulza, Daniela Cohn-Bendita i Hanne Dahl, był jeszcze Irlandczyk Brian Crowley. Europarlamentarzyści nawrzeszczeli na prezydenta Czech, rozkazując mu natychmiast podpisać traktat lizboński. Najbardziej agresywny był szef ekolewakow, Daniel Cohn-Bendit. Oto fragment stenogramu tej rozmowy:

Daniel Cohn-Bendit: 
Przyniosłem panu flagę, którą podobno macie tu wszędzie na Praskim Zamku. To jest flaga Unii Europejskiej, którą postawię tutaj przed panem.

(...) Jestem przekonany, że zmiany klimatyczne stanowią nie tylko zagrożenie, ale i niebezpieczeństwo dla dalszego rozwoju planety. Opieram się na poglądzie naukowym i zgodzie większości w PE. Wiem, że się pan ze mną nie zgodzi. Może pan wierzyć, w co pan chce, tymczasem ja jestem przekonany, że globalne ocieplenie jest rzeczywistością, nie jest to kwestia mojej wiary. Traktat lizboński: pana poglądy mnie nie interesują, chcę wiedzieć, co pan zrobi, aby zatwierdziły go czeski sejm i senat. Czy będzie pan respektował demokratyczną wolę przedstawicieli narodu? Będzie pan musiał to podpisać.

Następnie chcę, aby pan mi wyjaśnił, jaki jest poziom pana przyjaźni z panem Declanem Ganleyem. Sprawując swoją funkcję, nie może się pan z nim spotykać. To jest człowiek, którego majątek pochodzi z wątpliwych źródeł, a teraz chce on te pieniądze wykorzystać na finansowanie swojej kampanii wyborczej do PE.

Vaclav Klaus: 
Muszę powiedzieć, że w ten sposób i tym tonem nikt jeszcze ze mną tutaj nie rozmawiał przez 6 lat mojej prezydentury. Nie jest pan tutaj na paryskich barykadach. Sądziłem, że taki styl komunikacji wobec nas skończył się 19 lat temu. Widzę, że się myliłem. Ja bym sobie nie pozwolił pytać pana, z czego finansowana jest działalność Zielonych. Jeśli zależy panu na racjonalnej dyskusji przez te pół godziny, które nam zostały na negocjacje, proszę, panie przewodniczący, oddać głos kolejnej osobie.

Hans-Gert Poettering: Nie, my mamy wystarczająco dużo czasu. Mój kolega będzie kontynuował, ponieważ każdy z członków będzie pytał pana, o co tylko zechce. (Do Cohna-Bendita) Proszę kontynuować.

Vaclav Klaus: 
To niewiarygodne, czegoś takiego jeszcze nie przeżyłem.

Daniel Cohn-Bendit: 
Ponieważ pan mnie tu jeszcze nie gościł. Z prezydentem Havlem rozumieliśmy się zawsze bardzo dobrze. A co mi pan powie o swoim stanowisku w sprawie prawa antydyskryminacyjnego? O naszych finansach chętnie pana poinformuję.

Vaclav Klaus: 
Dziękuję za to nowe doświadczenie, które zyskałem, spotykając się tu z państwem. Nie przypuszczałem, że coś takiego jest możliwe, i w ciągu ostatnich 19 lat nic podobnego nie przeżyłem. Myślałem, że to należy już do przeszłości, że żyjemy w demokracji, ale w UE naprawdę działa postdemokracja. Mówili państwo o wartościach europejskich. Wartością europejską są przede wszystkim wolność i demokracja, o nie przede wszystkim chodzi obywatelom państw członkowskich Unii Europejskiej, a dziś one właśnie giną. Należy ich bronić i je pielęgnować. Przede wszystkim chciałbym podkreślić to, co myśli większość obywateli Republiki Czeskiej, że dla nas nie ma alternatywy dla członkostwa w UE. To ja składałem wniosek o nasze przystąpienie do UE w 1996 r., a w 2003 r. podpisałem traktat akcesyjny.

Tym niemniej sposobów na porozumienie w ramach Unii jest mnóstwo. Uznawać jeden z nich za święty, nienaruszalny, w sprawie którego nie wolno zadawać pytań ani go krytykować, stoi w sprzeczności z samą istotą Europy.

Jeśli chodzi o traktat lizboński, chciałbym przypomnieć, że nie jest on jeszcze ratyfikowany nawet w Niemczech. Traktat konstytucyjny, za który uważany jest traktat lizboński, w referendum odrzucony został wolą kolejnych dwóch krajów. Jeżeli pan Crowley mówi o zniewadze irlandzkich wyborców, to muszę z kolei przypomnieć, że największą zniewagą wobec irlandzkiego elektoratu jest nierespektowanie tego, co zostało przegłosowane w czerwcowym referendum w sprawie traktatu lizbońskiego. Ja spotkałem się w Irlandii z osobą, która głosi większościowe poglądy w tym kraju, a pan, panie Crowley, jest rzecznikiem poglądów, które w Irlandii wyznaje mniejszość. To jest namacalny wynik referendum.

Brian Crowley:
Pan nie będzie mi mówił, jakie poglądy mają Irlandczycy. Jako Irlandczyk wiem to najlepiej.

Vaclav Klaus:
Ja nie spekuluję o poglądach Irlandczyków. Ja konstatuję fakty, bo jedynymi wymiernymi danymi co do ich poglądów są wyniki referendum. Odnośnie traktatu lizbońskiego – nie został on u nas ratyfikowany tylko dlatego, że do tej pory nie debatował o nim nasz parlament. Za to nie należy winić prezydenta. Poczekajmy na decyzje obu izb parlamentu, tak wygląda aktualna faza procesu ratyfikacyjnego, w którym prezydent republiki nie odgrywa żadnej roli. Na dzień dzisiejszy nie mogę podpisać traktatu, bo nie leży na moim stole. Najpierw musi o nim zdecydować parlament. Moja rola zacznie się po ewentualnym przegłosowaniu traktatu przez parlament.

(...) W UE nadal obowiązuje zasada jednomyślności, którą trzeba respektować. Unia może funkcjonować tylko wtedy, kiedy respektowane są jej własne reguły i zasady. Należy wrócić do deklaracji z Laeken i renegocjować traktat lizboński. Konieczna jest decentralizacja, dyskusje o tym, jak przywrócić kompetencje państwom członkowskim, oddać władzę obywatelom, jak się przestawić z supranacjonalizmu na współpracę międzyrządową.

Hans-Gert Poettering:
Jeszcze zanim powiem ostatnie słowo, chciałbym powiedzieć, że Konferencja Przewodniczących PE przedyskutowała termin pana wystąpienia w PE i proponuje panu datę 19 lutego. W kwietniu postaramy się o wystąpienie prezydenta USA, a ostatnie posiedzenie parlamentu odbędzie się 7 maja. Na koniec chciałbym powiedzieć rzecz następującą i opuścić ten pokój na dobre: to, żeby pan nas porównywał do Związku Sowieckiego, jest więcej niż niedopuszczalne.Każdy z nas jest głęboko zakorzeniony w swoim kraju i w naszych okręgach wyborczych. Chodzi nam o wolność i demokrację, o pojednanie w Europie. My popieramy czeskie przewodnictwo, mamy dobrą wolę i nie jesteśmy naiwni.

Vaclav Klaus:
Ja nie porównywałem was ze Związkiem Sowieckim, nie wypowiedziałem słów "Związek Sowiecki". Powiedziałem natomiast, że takiej atmosfery i stylu negocjacji jak dzisiejsze nie przeżyłem przez minionych 19 lat w Republice Czeskiej. Dziękuję panom za możliwość spotkania z wami jako posłami PE. Jest to doświadczenie odmienne od tych, które znam ze spotkań z prezydentami i premierami krajów członkowskich Unii.


Caly stenogram jest dostępny na stronie internetowej: www.rp.pl/artykul/9133,231588_Awantura__na_Hradczanach_.html

Ten niebywały akt chamstwa był przedmiotem wielu komentarzy wśród euro parlamentarzystów. Czeski eurodeputowany Vladimír Železný: „Protektor Czech i Moraw Reinhard Heydrich mówił takim tonem do czeskiego prezydenta protektoratu Emila Hachy” .

Bogusław Sonik (Polska): „To, że ma się odmienne poglądy, to jeszcze nie powód, by obrażać swoich adwersarzy. Lewicowo-liberalne środowisko, które reprezentuje Cohn-Bendit, niestety uważa, że jest właścicielem Europy.”

Ryszard Czarnecki o Cohn-Bendicie: „Nie wiem, czy podczas wizyty na Hradczanach był na rauszu, co by wiele tłumaczyło, ale w Parlamencie Europejskim jest na rauszu właściwe bez przerwy.”

Nigel Farage, eurodeputowany brytyjski na temat ataku na Klausa do Nicolasa Sarkozy:

„(…) chce pan więcej władzy dla Unii i chce traktatu lizbońskiego. Teraz, gdy Czechy przejmują prezydencję, widzimy prawdziwe oblicze dzisiejszej Unii Europejskiej w przerażającym ataku na prezydenta Klausa. Zamierzam zapytać pana: jakiej Unii Europejskiej pan chce? Ponieważ to, co obecnie mamy, to Unia traktująca demokrację z pogardą. Brian Crowley powiedział prezydentowi Klausowi, że Irlandczycy życzą sobie traktatu lizbońskiego. Cóż, przepraszam cię bardzo, ale Oni powiedzieli NIE! Proszę uznać te wyniki. Wcześniej Martin Schulz wstał i powiedział, że głosowanie na NIE prowadził do faszyzmu. I nie można ulegać populizmowi. To jest Unia, która gardzi demokracją. Unia, która nie radzi sobie z każdym innym punktem widzenia. ‘Nie interesują mnie pana poglądy’ powiedział Danny Cohn-Bendit prezydentowi Klausowi. Wcześniej pan Cohn-Bendit powiedział w tej izbie, że oponenci tego traktatu są umysłowo chorzy. To bardzo groźny krok powzięty przez Unię. Unia zachowuje się jak bandyta i tyran. Gdy pan Cohn-Bendit postawił unijną flagę na biurku Klausa, i powiedział, że ma ją zawiesić na zamku, zachował się jak niemieccy urzędnicy 70 lat temu lub jak sowieccy urzędnicy 20 lat temu. Danny libertyn, dzisiaj autorytarny. Człowiek, który przemienił się we wszystko to, przeciwko czemu protestował 40 lat temu. Oto twarz, prezydencie Sarkozy, Unii Europejskiej. A wszystko to przy zachęcie przewodniczącego Pötteringa, który wcześniej karał członków tej izby za obrazę innych głów państwa. Panie Sarkozy, czy takiej Unii właśnie pan chce?”

Mike Nattrass, brytyjski euro deputowany: „Mam jedną radę dla Cohn-Bendita, Pötteringa i reszty. Pokrzykujcie tak na swoich przywódców! Róbcie tak u siebie w domu, ale będąc w gościach, przestrzegajcie zasad dobrego wychowania. Ten incydent odsłonił prawdziwe oblicze i mentalność fanatycznych zwolenników projektu europejskiego. Nie akceptują oni poglądów innych niż ich własne. Są agresywni i aroganccy. Gdy napotykają opór, wpadają w amok. Lewicowe „europejskie elity” chcą zamienić Europę w nowy Związek Sowiecki. Nic więc dziwnego, że z taką zaciętością zwalczają odrębne poglądy i dławią wolność słowa. Zdają sobie sprawę z tego, że większość Europejczyków podziela poglądy Klausa. Obywatele nie chcą tego śmiesznego traktatu! Pokazały to referenda w Holandii, Francji i Irlandii. Mimo to oni nadal forsują ten projekt. Czy tak jaskrawe ignorowanie woli obywateli nie jest najlepszym dowodem, że ci ludzie mają antydemokratyczne przekonania? Sam jako reprezentant eurosceptycznej Brytyjskiej Partii Niepodległości wielokrotnie spotykałem się z agresją ze strony euroentuzjastów. Podczas referendum w Irlandii jedna z moich asystentek została pobita w gmachu Parlamentu Europejskiego! Za co? Bo trzymała plakat z napisem „Nie” dla traktatu.”…

Komentarze pojawiły się również w polskiej prasie. Marek Magierowski tak napisał 10 grudnia 2008 roku w „Rzeczpsoplitej”:

„Klaus był pouczany i traktowany z góry, tak jakby spotkanie odbywało się w jednej z praskich knajp, a nie na Hradczanach. Gdybyż tylko chodziło o samego Daniela Cohn-Bendita, znanego z bezgranicznego prostactwa; niestety, Klaus przyjmował oficjalną delegację Parlamentu Europejskiego.  Nie chodzi zatem o brak kindersztuby Cohn-Bendita, lecz o mozolnie i skrupulatnie realizowaną strategię „zacieśniania” procesu demokratycznego. Eurokonstytucja została odrzucona w referendum przez Francuzów i Holendrów, zatem jej poprawioną wersję poddano pod głosowanie jedynie w parlamentach. Irlandczycy nie chcą traktatu lizbońskiego? To będą głosować raz jeszcze. A może i trzeci raz, aż do skutku. Czesi się ociągają? No to się nakrzyczy na Klausa. Nic to nie kosztuje, bo opinia publiczna na Zachodzie i tak jest już od lat urabiana przez media, które na skinięcie palcem są gotowe zrobić z Vaclava Klausa wariata, z Declana Ganleya agenta CIA, a z Lecha Kaczyńskiego faszystę.”

Jak widzimy, pani premier Beata Szydlo miała więcej szczęścia od prezydenta Vaclawa Klausa – nie została zwyzywana, jej rząd nie został nazwany „faszystowskim”. Przewodniczący Schultz okazał jej swoją łaskawość i przychylność, obiecując „prowadzić dialog także w drażliwych sprawach” i „konstruktywnie współpracować”.

 

 

***

http://www.rp.pl/artykul/9133,231588_Awantura__na_Hradczanach_.html

http://liberalis.pl/2009/11/04/wojciech-mann-reinhard-heydrich-z-grobu-sie-smieje-%E2%80%93-chamstwo-i-atak-na-vaclava-klausa/

http://www.rp.pl/Kraj/151219354-Polska-chce-uczciwej-komunikacji-z-PE.html

http://www.rp.pl/Swiat/151219372-Konstruktywna-rozmowa-Schulz-Szydlo.html

 

 

 

 

wiesława
O mnie wiesława

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka