wiesława wiesława
5522
BLOG

Odpowiedzialność urzędników w państwie, które zdało egzamin

wiesława wiesława Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 67

Państwo polskie w obliczu dramatycznej katastrofy pod Smoleńskiem

 i jej skutków zdało egzamin.

Trzeba wszystkim obywatelom państwa polskiego powiedzieć,

że zdaliśmy razem ten trudny egzamin

 i mamy prawo być dumni ze współczesnego państwa polskiego.

(fragment przemówienia wygłoszonego przez marszałka Sejmu

 Bronisława Komorowskiego  3 maja 2010 roku)

 

Tygodnik „Gość Niedzielny” opublikował fragment książki Małgorzaty Wassermann i Bogdana Rymanowskiego „Zamach na prawdę”. Nigdy nie miałam złudzeń, co ludzi z ugrupowania politycznego rządzącego naszym krajem od ośmiu lat, ale przedstawiona w tym fragmencie relacja ze spotkania rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej z premierem Donaldem Tuskiem w dniu 10 listopada 2010 roku mocno mnie przygnębiła.

W trakcie tego spotkania premier Donald Tusk prosił przybyłe wdowy i sieroty, aby okazały zrozumienie dla trudnej sytuacji, w jakiej znalazł się on, premier rządu RP w dniu 10 kwietnia. Bo on, Donald Tusk, tego dnia rano był w szoku.

Musiał to być długotrwały szok, bo nawet po upływie siedmiu miesięcy premier unikał odpowiedzi na pytania stawiane przez uczestników spotkania i nerwowo reagował na nalegania z ich strony.

Premier zareagował bardzo nerwowo na pytanie Małgorzaty Wassermann; „Kto konkretnie poleciał zabrać ciała naszych bliskich, zabezpieczyć ich rzeczy i miejsce katastrofy.”

 W odpowiedzi premier zaczął odczytywać listę ministrów, którzy polecieli do Smoleńska około 18-tej.

- To znaczy, ze  nikt nie poleciał po naszych ludzi? Żaden lekarz, żaden wojskowy, żaden prokurator, nie było nikogo ze służb? – spytałam. Tusk nie wiedział, co odpowiedzieć. „Dobrze, przygotuję pani na piśmie, kto poleciał”.

[…] Do dziś nie udało mi się zdobyć informacji, czy szef rządu poprosił Moskw,  abyśmy mogli uczestniczyć w czynnościach na miejscu katastrofy. Wnioskuje więc, ze premier Polski o nic się do Rosji nie zwrócił!

W trakcie spotkania padło też pytanie o konwencję chicagowską. Odpowiedzi członków rządu Donalda Tuska wywołują osłupienie. Cytuję:

Kiedy zaczęliśmy o to pytać, na twarzach ministrów dostrzegliśmy wyraz ledwie skrywanej ulgi. Jeden z nich zaczął nas przekonywać, ze to świetny ruch. „Wiedzieliśmy – mówił – że Rosjanie nie dotrzymują umów, więc musieliśmy znaleźć sztywne ramy współpracy. Była umowa z 1993 roku i konwencja chicagowska. Uznaliśmy, ze konwencja daje nam więcej praw.”

Andrzej Melak zwrócił się wtedy do ministra Millera:

„Czy pan wie, że zgadzając się wtedy na konwencję, pozbawiliśmy się wpływu na cokolwiek?”

Odpowiedź ministra była zaskakująca:

„I o to właśnie chodziło. My za nic nie odpowiadamy! Nie ponosimy odpowiedzialności za ostateczny raport. Dajemy tylko nasze uwagi końcowe! To dla nas idealny układ.”

Małgorzata Wassermann zapewnia, ze bardzo dobrze zapamiętała te kuriozalne słowa ministra Millera:

Rząd przekonywał nas, że wybór konwencji, zgodnie z życzeniem pana Morozowa, który zadzwonił do Edmunda Klicha, to fantastyczny manewr. Przekaz był jasny: polski rząd wszystkich przechytrzył!

Po ludzku rzecz ujmując, nie było to tak całkiem głupie, bo mogli się kierować zasadą: ”szkoda się za to brać, bo i tak to spieprzymy”. Jest jednak jedno „ale”. Przy takiej katastrofie żaden premier nie może umywać rak. Nie może przyjmować biernej postawy. Zaniechanie- w przypadku urzędnika państwowego – jest przestępstwem.

Uczestnicząca w spotkaniu Ewa Kopacz, również domagała się zrozumienia dla swoich przeżyć, jakich doświadczyła w Moskwie. Wyjaśnił, że przemawiając w sejmie „przejęzyczyła się”, bo chodziło jej o udział w identyfikacjach, a nie o uczestnictwo w sekcjach.

Po tych słowach Ewy Kopacz wywiązała się burzliwa dyskusja, o której Malgorzata Wassermann tak opowiada:

Rzecz w tym, że pani minister przyleciała do Moskwy w niedzielę, 11 kwietnia. A właśnie tego dnia Rosjanie powiedzieli Polakom, ze się spóźnili. I nie mogą brać udziału w badaniach ciał, bo jest już po sekcjach. Wygląda na to, ze polscy lekarze najpierw założyli fartuchy, a po chwili musieli je zdejmować. Uznali, ze skoro Rosjanie mówia, ze jest po sekcjach, to tak właśnie jest. […] wykonanie tylu sekcji w tak krótkim czasie, to jest coś nieprawdopodobnego. „Jeżeli państwo dali sobie wmówić, że w 24 godziny po katastrofie zdążono przewieźć 96 ciał do Moskwy i przeprowadzić sekcje, to macie poważny problem. My tego nie kupujemy. I prosimy, nie wmawiajcie ludziom, ze to w ogóle jest możliwe.”

Na spotkaniu dowiedzieliśmy się, ze z minister Kopacz przyleciało do Moskwy trzech lekarzy. Do blisko stu ofiar poleciło jedynie trzech polskich lekarzy! Jak oni to sobie w praktyce wyobrażali? Przecież nie wystarczyłyby im nawet dwa tygodnie, choćby pracowali dzień i noc.

[..]Dziwne jest nie tylko to, ze uwierzyli w zapewnienia Rosjan, iż jest już po sekcjach. Bardziej bulwersujące jest, że widzieli, jak do Instytutu dowożone są kolejne ciała ze Smoleńska, i nie reagowali. Ewa Kopacz poleciała do Moskwy i jako minister, i jako lekarz, a więc poleciała do pracy. Tomasz Arabski miał koordynować polskie działania. Czy zgłosili ten fakt premierowi? Czy rząd podjął kroki wobec Rosji? Jeśli tak, to na jakim szczeblu? Gdzie są noty dyplomatyczne? To są ministrowie, którzy ponoszą odpowiedzialność nie tylko polityczną, ale też karną.

Na pytanie dlaczego w takiej sytuacji nie przeprowadzono sekcji w Polsce, pani Kopacz wyjaśniła, że nie pozwala na to ustawa o chowaniu zmarłych. Ta wypowiedź Ewy Kopacz, spotkała się ze stanowczą riposta Dariusza Fedorowicza. Dariusz Fedorowicz oświadczył, ze jako lekarz epidemiolog posługuje się tą ustawą i zna dobrze jej treść, lepiej więc będzie aby pani minister nie wprowadza ludzi w błąd, gdyż ta ustawa nie miała tutaj zastosowania.

Kiedy spytał, czy ktoś może mu powiedzieć, jaka część jego brata wróciła do Polski, rozległy się pomruki niezadowolenia. Wstała Ewa Komorowska i powiedziała, że jest oburzona tendencyjnymi pytaniami do premiera i ministrów, Na jej słowa zareagowała wdowa po admirale Karwecie. „Proszę państwa – powiedziała – mój mąż to jedna ręka, która wróciła do kraju. Za każdym razem, gdy słyszę o nowych znalezionych szczątkach, zastanawiam się, czy to nie on. Proszę więc nie mówić, ze to są nieistotne sprawy”.  Po jej wypowiedzi sala stanęła po naszej stronie.

W książce „Zamach na prawdę” Małgorzata Wassermann sformułowała oskarżenia pod adresem Donalda Tuska i ministrów jego rządu. Nie przekonują jej wyjaśnienia, ze mieliśmy do czynienia ze splotem nieszczęśliwych okoliczności. Wskazuje, że premier nie zebrał fachowców, którzy doradziliby mu jak postępować. Nie zwołał także posiedzenia rządu, na którym zatwierdzono by procedury wyjaśnienia katastrofy.

Procedury były utrwalone od lat. Kodeks postępowania karnego i inne akty prawne, mówią co w takich sytuacjach robić. Krok po kroku. To wszystko zostało w Smoleńsku zaniedbane.

Małgorzata Wasserman rozmawiała z funkcjonariuszami policji, BOR, wojska, którzy mówili, ze byli gotowi lecieć do Smoleńska zaraz w dniu katastrofy, usłyszeli jednak od swoich zwierzchników, ze nie ma takiej potrzeby. Przypomina o piśmie, które 10 kwietnia 2010 roku skierowali do prokuratury i Rządowego Centrum Bezpieczeństwa naukowcy z Zakładu Genetyki Molekularnej i Sądowej Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Bydgoszczy, w którym deklarowali pomoc przy identyfikacji ofiar katastrofy. Również oni dowiedzieli się, że polski rząd nie potrzebuje ich pomocy.

Małgorzata Wassermann napisała:

Jestem Polką, mój tata był polskim obywatelem i posłem, który zginął podczas wizyty polskiej delegacji. I od polskiego rządu domagam się, aby wyjaśnił tajemnice jego śmierci.  

Zapewnia, ze nie zostawi tej sprawy.

Będę pytać do końca życia. Satysfakcję odczuję, gdy spotkamy się z Donaldem Tuskiem i wyjaśnimy, czy to, co zrobił przed katastrofą i po niej, było nieudolnością, tchórzostwem czy zdradą. Chodzi o spotkanie na sali sądowej.

 

***

  • Bogumił Łoziński, Nie odpuszczę do końca, Gość Niedzielny, nr 12, 22 marca 2015, s. 42-15,
  • Małgorzata Wassermann, Bogdan Rymanowski, Zamach na prawdę, Wydawnictwo M, Kraków 2015
wiesława
O mnie wiesława

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka