wiesława wiesława
3589
BLOG

Kto może być patronem szkoły w Polsce w 2015 roku

wiesława wiesława Społeczeństwo Obserwuj notkę 108

W Narodowym Dniu Pamięci o Żołnierzach Wyklętych, 1 marca 2015 roku, zostały podane nazwiska kolejnych pięciu żołnierzy podziemia niepodległościowego, których udało się zidentyfikować podczas badań prowadzonych w ramach projektu poszukiwań miejsc pochówku ofiar komunizmu, realizowanego wspólnie przez IPN, Radę Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, Ministerstwo Sprawiedliwości i inne instytucje. Jedną ze zidentyfikowanych ofiar jest Danuta Siedzikówna „Inka", (3 IX 1928 Guszczewina koło Narewki – 28 VIII 1946 Gdańsk).

Biografia Danuty Siedzikówny, sanitariuszki wileńskiej brygady AK, która po 1945 r. wciąż działała w antykomunistycznym podziemiu, na skutek czego została zatrzymana przez UB i stracona, to chyba jeden z najbardziej wzruszających życiorysów jaki można odnaleźć w polskiej historii. Miała zaledwie 17 lat, gdy od komunistycznych oprawców usłyszała wyrok śmierci.

Okazuje się, ze są w Polsce ludzie, którym biografia tej dziewczyny przeszkadza. Jeden z tych ludzi pojawił się kilka tygodni temu na portalu Salon24 i właśnie opublikował notkę pod wymownym i jednoznacznym tytułem „Danuta Siedzikówna „Inka” nie powinna być patronką szkół”. Autor tej notki, Tomasz Sulima tak uzasadnia opinię wyrażona w tytule – Danuta Siedzikówsna była sanitariuszką w oddziale „Konusa”, potem w szwadronach por. Jana Mazura „Piasta” , por. Mariana Plucińskiego „Mścisława” i z legendarnej 5. Wileńskiej Brygady AK mjr. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”. Do lipca 1946 r. służyła w szwadronie Zdzisława Badochy „Żelaznego” jako sanitariuszka, uczestnicząc w akcjach przeciwko NKWD, UB i ich konfidentom. Tomasz Sulima uważa, że te akcje to było „ludobójstwo Białorusinów”, a Żołnierze Wyklęci to zwyczajni bandyci i zbrodniarze.

Danuta Siedzikówna przyszła na świat w 1928 roku we wsi Guszczewina w gminie Narewka. Jest to wiejska gmina w powiecie hajnowskim. Przeważająca część mieszkańców gminy to Białorusini wyznania prawosławnego. W związku z tym od 2009 roku  językiem pomocniczym w urzędzie gminy jest język białoruski. Siedzibą gminy jest miejscowość Narewka, licząca około 800 mieszkańców. W tej miejscowości Danuta Siedzikówna spędziła dzieciństwo.

W 2011 roku Stowarzyszenie Międzynarodowy Motocyklowy Rajd Katyński oraz Stowarzyszenie Historyczne im. 5. Wileńskiej Brygady AK zorganizowały rajd motocyklowy pod hasłem "Żołnierze Wyklęci – Pamiętamy" . Kiedy rajd dotarł do Narewki, jego uczestnicy dowiedzieli się, ze w tej miejscowości wielką estyma otaczany jest Aleksander Wołkowycki, niemiecki i sowiecki agent, który doniósł m.in. do Gestapo na matkę Danuty Siedzikówny.

W Narewce jest Zespól Szkół  złożony ze szkoły podstawowej i gimnazjum. Patronem szkoły podstawowej jest Aleksander Wołkowycki. Na stronie internetowej Zespołu Szkól w Narewce można przeczytać:

Aleksander Wołkowycki - postać ta jest mocno związana ze szkołą i środowiskiem, świadczy o tym działalność w szerzeniu i propagowaniu oświaty i kultury w trudnych latach wojennych. Wpajał dzieciom i młodzieży wiarę w siłę i przyszłość nauki, oświaty i kultury.

Natomiast Bogusław Łabędzki, katecheta w tej szkole, a z zamiłowania historyk i regionalista charakteryzuje Wołkowyckiego tak:

Patronem jest konfident wszelkich możliwych służb okupacyjnych. Współpracował bowiem z NKWD i gestapo. To, że był nauczycielem, wcale nie predestynuje go do tego, żeby był patronem, jeżeli dodatkowo uprawiał taką "działalność". Stworzono z niego wizerunek "bohatera" w PRL. Był on potrzebny ówczesnym władzom. Z jednej strony ze znanej w Narewce "Inki" uczyniono zbrodniarkę, a z drugiej z faktycznego kolaboranta uczyniono bohatera. Problem w tym, że ten stan podtrzymywany jest do dziś.i nie widać możliwości, żeby w najbliższym czasie coś się zmieniło. Miejscowa ludność jest pod wpływem propagandy, jaką uprawiano w PRL. – Chodzi tu głównie o ludność białoruską. Liczy ona około 75-85 proc. mieszkańców Narewki. Więc nie ma specjalnego zainteresowania zmianą patrona. Oprócz tego jest jego pomnik, ulica, to ich "bohater" – konkluduje katecheta.

Aleksander Wołkowycki, przez którego zginęła matka Danuty Siedzikówny „Inki”, za zdradę Ojczyzny został rozstrzelany przez oddział mjr. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”.

Ten stan rzeczy, z którym zetknęli się w 2011 roku uczestnicy Rajdu nie zmienił się. Rok temu, w styczniu 2014 roku w artykule „Patron z Gestapo” opublikowanym w „Naszym  Dzienniku”, można było przeczytać:

IPN wyraźnie stwierdził, że utrzymanie nazwy Szkoły Podstawowej w Narewce im. Aleksandra Wołkowyckiego oraz ulicy Aleksandra Wołkowyckiego w tej miejscowości w ich obecnym brzmieniu jest sprzeczne z polskim porządkiem prawnym (art. 13 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 2 kwietnia 1997 r. oraz art. 256 kodeksu karnego).

„Należy również zwrócić uwagę, że stan ten, który może być interpretowany jako pochwała zbrodniczej ideologii oraz działalności wymierzonej w suwerenność polskiego bytu państwowego, jest szkodliwy społecznie, szczególnie w kontekście wychowawczej misji Szkoły Podstawowej w Narewce” – pisze w uzasadnieniu Tomasz Danilecki z białostockiego IPN.

W ubiegłym miesiącu ks. Ryszard Halwa, redaktor naczelny pisma „Moja Rodzina” i portalu internetowego Prawy.pl, powiadomił Prokuraturę Rejonową w Hajnówce o możliwości popełnienia przestępstwa. Ta przekazała ją do zbadania Prokuraturze Rejonowej Białystok-Południe w Białymstoku.

Robert Wit Wyrostkiewicz, prezes Mazowieckiego Stowarzyszenia Historycznego „Exploratorzy.pl”, który od lat walczy o zmianę patrona szkoły zapewnia, że sprawy nie odpuści. – Jakie będą dalej losy Szkoły Podstawowej w Narewce im. Aleksandra Wołkowyckiego, komunistycznego donosiciela, który czuł się raczej Białorusinem niż Polakiem, nie wiadomo. Jednak sprawy nie odpuścimy, nawet gdyby nasze interwencje miały trwać latami – deklaruje.

Ale aktywność stowarzyszenia przyniosła już skutki, bo Rada Gminy Narewka zadecydowała na ostatniej sesji o przeprowadzeniu referendum w sprawie zmiany patrona szkoły.

W piśmie do szefa resortu sprawiedliwości przewodniczący Rady Gminy Narewka Mieczysław Gryc podkreśla, że „w chwili obecnej nie będzie zmiany patrona szkoły i ulicy w Narewce, gdyż nie ma dowodów na współpracę obecnego patrona z Gestapo czy NKWD, są tylko podejrzenia”. „Nie ma też dowodów na inne niegodne zachowania i czyny. Czy członkostwo w partii (PPR) może być wyznacznikiem zbrodniczej działalności tej osoby?” – pyta w liście przewodniczący. Gryc informuje ministra, że rada gminy na sesji 30 grudnia 2013 r. jednomyślnie postanowiła, że w sprawie zmiany patrona szkoły i ulicy w Narewce przeprowadzone zostanie referendum. Odbędzie się ono w dniu wyborów do Parlamentu Europejskiego, „jeśli wyrazi na to zgodę komisarz wyborczy lub w innym terminie”.

W marcu 2014 w Domu Kultury w Hajnówce zorganizowano spotkanie: „Romuald Rajs ’Bury’ – nie nasz bohater”. Prezentowano na nim filmy i wypowiedzi szkalujące żołnierzy podziemia niepodległościowego m.in. kpt. Romualda Rajsa „Burego”, dowódcę 3. Brygady Wileńskiej Narodowego Zjednoczenia Wojskowego, Danutę Siedzikównę „Inkę” czy majora Zygmunta Szendzielarza „Łupaszkę”, których określano mianem „bandytów”. Oficjalnym organizatorem tego wydarzenia było Bractwo Prawosławne św. Cyryla i Metodego w Hajnówce.

W marcu 2015 roku na stronie internetowej Zespołu Szkół w Narewce w dalszym ciągu znajduje się informacja: „Szkoła Podstawowa im. Aleksandra Wołkowyckiego”  

Tomasz Sulima nie widzi niczego niewłaściwego, że patronem szkoły w Narewce jest sowiecki kolaborant i donosiciel do gestapo. Natomiast jest zdecydowanie przeciwny by Danuta Siedzikówna była patronką szkół. Nie tylko tej w Narewce, ale jakiejkolwiek szkoły.

Wg Tomasza Sulimy (http://magazynkontakt.pl/sulima-trzeba-zweryfikowac-zolnierzy-wykletych.html )

W miejscowości Narewka, gdzie urodziła się Danuta Siedzikówna „Inka”, środowisko patriotyczne próbuje odzyskać o niej pamięć, ale też wymierzając ostrze w społeczność białoruską. Trwa tam spór o patrona szkoły podstawowej. Obecnie jest nim Aleksander Wołkowyski, który według świadectw IPN był donosicielem UB, a jednocześnie po wojnie stworzył szkolnictwo w Narewce. Do dziś właściwie nikt nie postrzegał go jako zdrajcy.
To walka na symbole. Jeżeli Siedzikówna jest dobra, to Wołkowyski jest zły. A obok Siedzikówny pojawia się od razu Romuald Rajs, który był przecież ludobójcą. To jest teren pograniczny – polska większość próbuje legitymizować swoje istnienie na tych ziemiach. Szkoda, że robi to rozbudzając antagonizm polsko-białoruski. Szkoda też, że uczestniczą w tym instytucje państwa, czyli IPN. W Hajnówce została odsłonięta tablica poświęcona majorowi „Łupaszce”, a w salce katechetycznej zorganizowano spotkanie w rocznicę jego śmierci. […]I dlatego Białorusini czują się zagrożeni.

 

 

Tomasz Sulima to antropolog kultury i etnograf, prezes Stowarzyszenia Dziennikarzy Białoruskich, sekretarz redakcji polsko-białoruskiego miesięcznika „Czasopis”, działacz i animator mniejszości białoruskiej w Polsce. Związany z Muzeum Małej Ojczyzny w Studziwodach, gdzie zajmuje się odrodzeniem kultury tradycyjnej podlaskich Białorusinów. Przygotowuje doktorat o kształtowaniu się tożsamości prawosławnych na Białostocczyźnie.

 

 

****

.

****

Informacje o rodzicach „Inki”

 

Ojciec „Inki”, Wacław Siedzik, pochodził ze szlachty podlaskiej, zaangażowanej w Powstaniu Styczniowym. Jako student Politechniki w Petersburgu został w 1913 r. zesłany na Sybir, do Kraju Krasnojarskiego, za udział w polskiej organizacji niepodległościowej. Miał wówczas 19 lat. Wrócił do Polski dopiero w roku 1926. Był leśniczym w Olchówce koło Narewki. Po wybuchu wojny został deportowany przez NKWD pamiętnego 10 lutego 1940 r. w głąb Sowietów. Pracował w kopalni złota, w 1941 r., po umowie Sikorski – Majski, półżywy dotarł do formującej się armii polskiej gen. Władysława Andersa. Nieludzkie warunki życia i pracy na „nieludzkiej ziemi” podkopały zdrowie niemłodego już człowieka umarł na żołnierskim szlaku, został pochowany na cmentarzu polskim w Teheranie.

Matka Eugenia z Tymińskich – spokrewniona z rodziną Piotra Orzeszki, męża pisarki Elizy – po deportacji męża została wraz z córkami usunięta z leśniczówki. Złożyła przysięgę AK i należała do siatki terenowej. Aresztowana przez gestapo w listopadzie 1942 r., po ciężkim śledztwie w białostockim więzieniu została zamordowana we wrześniu 1943 r. i pogrzebana w nieznanym miejscu.

 

 

 

wiesława
O mnie wiesława

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo