wiesława wiesława
3486
BLOG

Z dziejów Muzeum Żydowskiego w Warszawie

wiesława wiesława Kultura Obserwuj notkę 51

 

Pierwsze muzea żydowskie w Europie zaczęły powstawać w drugiej połowie XIX wieku w krajach języka niemieckiego. Jednym z pierwszych było w muzeum żydowskie Wiedniu utworzone w roku 1893 z inicjatywy Henryka Mullera i Wilhelma Ciasnego. Wśród mecenasów kultury żydowskiej znajdowały się nie tylko osoby świeckie, ale także duchowne. Tak np. jednym z pionierów muzealnictwa żydowskiego w Europie Zachodniej był rabin Maks Grunwald, dzięki któremu powstało Żydowskie Muzeum w Hamburgu. W tym samym okresie, w roku 1897, we Frankfurcie nad Menem utworzono towarzystwo dla badania żydowskich pamiątek artystycznych (Gesellschaft zur Erforschung judischen Kunstdenkmaler).  

 

W Polsce przez dłuższy czas nie było takiej instytucji, co prowadziło do przekazywania zbiorów z ziem polskich do muzeów zagranicznych. Na początku XX wieku mieszkaniec Warszawy Ignacy Berensztein ofiarował frankfurckiemu muzeum cenny zbiór książek, manuskryptów i przedmiotów religijno-artystycznych.

Wielką rolę w powstaniu muzeum żydowskiego w Warszawie odegrał Mathias Bersohn (1823–1908), historyk sztuki i bankier, zarazem publicysta oraz członek m.in. Komisji Historii Sztuki Akademii Umiejętności, zasiadający także przez jakiś czas we władzach gminy żydowskiej w Warszawie. Kolekcjonował on dzieła sztuki i zabytki.

Jego wielkim marzeniem było stworzenie wielkiego muzeum, w którym byłyby przechowywane skarby historii, kultury i sztuki żydowskiej. Owładnięty tą ideą Mathias Bersohn skupował eksponaty do swych zbiorów, które pod koniec życia przekazał gminie żydowskiej, mając nadzieję, że staną się one podstawą do utworzenia takiego muzeum.

 W 1902 r. podzielił on część swoich zbiorów pomiędzy Muzeum Narodowe w Krakowie, któremu ofiarował 93 obiekty, oraz Towarzystwo Sztuk Pięknych w Warszawie, któremu przekazał 235 rysunków i akwarel z prośbą o umieszczenie ich w osobnej sali noszącej imię darczyńcy. Dopiero w lipcu 1905 r. zwrócił się do gminy żydowskiej w Warszawie z propozycją stworzenia muzeum zbiorów starożytności żydowskich i biblioteki, składających się z 1221 dzieł judaistycznych. Akt darowizny sporządzono 27 września 1905 r., a szacowana wartość przekazanych zbiorów wynosiła 4151 rubli. „Stanowić one miały po wieczne czasy Muzeum Starożytności Żydowskich z daru Mathiasa Bersohna w Warszawie z zaznaczeniem, że ewentualny dochód według uznania Zarządu Gminy będzie przeznaczony na cele dobroczynne”

 

Dar okazał się dość kłopotliwy, ze względu na brak odpowiedniego pomieszczenia. Ponadto gmina musiała czekać z otwarciem muzeum dla publiczności na zatwierdzenie aktu darowizny Bersohna przez rosyjskie władze. Formalna decyzja o utworzeniu muzeum została podjęta w 1910 roku, dwa lata po śmierci fundatora.

W następnych latach Gmina nie wykazywała specjalnego zainteresowania muzeum, darczyńców było również niewielu. Subsydia na rzecz muzeum z budżetu gminy były przez owe 27 lat tak znikome, że nie wystarczały nie tylko na zakup nowych nabytków muzealnych, ale nawet nie pokrywały kosztów administracyjnych utrzymania muzeum. Na początku lat dwudziestych Zarząd Gminy całkowicie skreślił z budżetu wydatki na cele muzealne. Dopiero po 1926 r. wstawiono do budżetu pierwsze sumy na rzecz tej instytucji, ale były one tak znikome, że w latach 1927–1930 zbiory powiększyły się zaledwie o dwie nowe pozycje inwentarzowe.

Sytuacja zmieniała się dopiero, gdy władze polskie zdecydowały się zakończyć bezustanne spory paraliżujące działalność gminy żydowskiej i rozwiązac władze gminne, wyznaczając jednocześnie zarząd komisaryczny. W wyniku ustanowienia zarządu komisarycznego na czele Gminy Żydowskiej w Warszawie stanął Maurycy Mayzel, a kuratorem muzeum został Adam Czerniakow, późniejszy wojenny prezes Gminy i kierownik utworzonego przez władze hitlerowskie Judenratu.

Kierowana przez Maurycego Mayzela Gmina za jeden z priorytetów uznała upamiętnienia przeszłości i dorobku kulturowego Żydów polskich. Na posiedzeniu Rady Gminy w dniu 11 marca 1937 r. zadecydowano o uporządkowaniu zbiorów muzealnych znajdujących się w posiadaniu gminy i ostatecznym utworzeniu na ich bazie Muzeum Gminy im. Mathiasa Bersohna.

Rozpoczęto porządkowanie i katalogowanie zaniedbanych i złożonych w magazynach zbiorów. W sierpniu 1938 roku ukończono remont lokalu przy ul. Grzybowskiej 26/28, do którego przeniesiono zbiory i udostępniono zwiedzającym. Kurator Muzeum, Adam Czerniakow, zadbał o umieszczenie marmurowej tablicy pamiątkowej z podobizną fundatora i odpowiednimi napisami. Tablicę tę otrzymał od krewnych M. Bersohna około października 1938 r. Wraz z tablicą krewni podarowali muzeum fotografie i autografy Bersohna.

Wśród zbiorów znajdowały się m.in. materiały piśmienne prywatne i urzędowe, monety, medale, pieczęcie, przedmioty kultu, cenne obrazy i rzeźby. Większość stanowiły jednak bez wątpienia rękopisy oraz stare druki. Były to przeważnie teksty religijne, odzwierciedlające bogactwo duchowe żydostwa polskiego na przestrzeni wieków. Znajdowały się tam także teksty osób jak najbardziej świeckich, i to nie tylko Żydów, m.in. listy: Stanisława Staszica, Adolfa Cremieux, Emila Zoli, rabina Bera Meiselsa, Elizy Orzeszkowej, prof. Heinricha Graetza, bibliografa Steinschneidera i innych, ponadto szereg dokumentów historycznych. Księgozbiór muzeum liczył ponad 2 tys. tomów w językach: polskim, hebrajskim, francuskim, angielskim i rosyjskim. Bogaty był także dział przedmiotów kultowych, obejmujący m.in. lichtarze szabatowe i chanukowe, korony i tarcze na Torę itp. Wiele przedmiotów pochodziło z XVII i XVIII wieku.

Pojawił się wtedy plan przekształcenia Muzeum Bersohna w Centralne Muzeum Żydowskie w Polsce. Dzięki staraniom Adama Czerniakowa, mimo kryzysu finansów, Gmina Żydowska przekazywała dotacje na cele muzealne. Także polskie władze państwowe traktowały Muzeum M. Bersohna jako rodzaj centralnej żydowskiej instytucji muzealnej w Polsce.

Mimo ogromu prac i środków, nie zdążono przed wybuchem wojny doprowadzić muzeum do wymarzonego stanu. Kuratorowi muzeum udało się jednak wydać katalog zbiorów, które zostały wkrótce rozgrabione przez hitlerowców.

 

We wrześniu 1939 roku, po wkroczeniu Niemców do Warszawy, hitlerowska policja bezpieczeństwa (początkowo tzw. Einsatzgruppekommando IV) objęła nadzór nad całokształtem działalności warszawskiej gminy żydowskiej. Bardzo szybko zainteresowano się zabytkami sztuki żydowskiej. Już w pierwszej połowie października 1939 r. prezes gminy musiał przedstawić dokładne raporty na temat zasobu i stanu muzeum. W marcu 1940 r. Niemcy wywieźli większość zbiorów. Historyk getta warszawskiego E. Ringelblum zanotował wówczas: „Wywieziono muzeum Bersohna. Była tam tzw. Biblia Bałamutna i inne rękopisy Jakuba Franka pisane cynobrem (czerwonym atramentem). Mówiono, że Frank napisał to w więzieniu własną krwią”.

 

Był to tzw. pierwszy etap konfiskowania mienia żydowskiego, który na okupowanych przez III Rzeszę terytoriach polskich trwał mniej więcej do końca 1941 r. Wszelkie zbiory muzealne, archiwalne i biblioteczne oraz przedmioty kultu były zawłaszczane przez państwo niemieckie w pierwszej kolejności, a przeważnie dopiero potem, wraz z przesiedlaniem ludności do gett, konfiskacie ulegała własność prywatna. Drugim zaś etapem był rabunek w okresie fizycznej eksterminacji ludności.

 

Los zbiorów Muzeum im. Mathiasa Bersohna pozostaje do dnia dzisiejszego nieznany, choć można się domyślać, gdzie może się znajdować przynajmniej część zbiorów. W okresie wojennym podzieliły one zapewne los większości judaików zagrabionych przez hitlerowskie Niemcy, czyli dołączyły do gromadzonych przez nazistów celem wybudowania po wojnie muzeum żydowskiego dla zobrazowania „prawdziwego oblicza” Żydów. Od strony propagandowej i „merytorycznej” zajmował się tym od marca 1941 r. Institut zur Erforschung der Judenfrage (Instytut do Badania Kwestii Żydowskiej). W połowie 1942 r. Reinhardt Heydrich powołał w Pradze Centralne Biuro ds. Kwestii Żydowskiej, którego jednym z zadań było opracowywanie judaików o wartości historycznej i artystycznej z terenów całego Protektoratu.

Zagrabione zbiory zwożono do Muzeum Żydowskiego w Pradze, które Niemcy przekształcili w propagandowe Centralne Muzeum Żydowskie. Na ziemiach polskich żydowskie zbiory muzealne zbierane były w punktach przejściowych, skąd następnie wywożono je na tereny Rzeszy; znane są przynajmniej trzy takie punkty przejściowe: warszawskie Muzeum Narodowe, Muzeum Miejskie w Toruniu oraz Zamek w Lublinie. Większość polskich judaików Niemcy wywieźli na tereny Dolnego Śląska. Po wojnie wiele z nich odnaleziono w dwóch miejscowościach: Kuncendorf (Trzebieszowice) w pow. bystrzyckim (ponad 20 tys. obiektów) oraz Bożków w pow. kłodzkim.

Przypuszczalnie zbiory Muzeum Bersohna trafiły wraz z innymi polskimi judaikami do magazynów niemieckich na Dolny Śląsk lub też częściowo do Pragi.

 

Po wojnie wszystkimi zagrabionymi przez Niemców judaikami zajęły się dwie żydowskie organizacje utworzone w amerykańskiej strefie okupacyjnej: Jewish Restitution Successor Organization (JRSO) oraz podrzędna wobec niej Jewish Cultural Reconstruction (JCR). To, co udało się zidentyfikować, oddano właścicielom, pozostałe obiekty zaś postanowiono porozsyłać do wybranych przez JRSO muzeów na świecie, przede wszystkim żydowskich. W sumie los taki spotkał 7867 zabytkowych obiektów kultu, 1024 zwoje Tory oraz setki tysięcy książek.

Wymienione organizacje IRSO i JCR decydując o miejscu wysłania zbiorów poczyniły dwa zasadnicze założenia:

1.  przedmioty sztuki kultowej – rzemiosło artystyczne, rękopisy i starodruki hebrajskie, zbiory archiwalne i biblioteczne, także judaika pochodzące z ziem niemieckich, nie powinny zostać w państwie niemieckim, które jest winne zbrodni ludobójstwa popełnionej na europejskich Żydach

2. zbiory te nie powinny zostać także w żadnym kraju, gdzie zostało popełnione niemieckie ludobójstwo na Żydach.

 

Drugie założenie godziło nie tylko w interesy państwowe krajów, które same padły ofiarą agresji hitlerowskiej, w tym przede wszystkim w interesy Polski, ale także nie uwzględniało zupełnie praw własności instytucji przedwojennych, które były pełnoprawnymi właścicielami dzieł sztuki, takich jak żydowska gmina warszawska. Posłużono się przy tym skrajnie nacjonalistycznym kryterium, w myśl którego dzieła sztuki wytworzone przez Żydów należą do narodu żydowskiego jako całości.

 

Jak pisze Marcin Urynowicz:

Było to zgodne z formułą autorstwa Chaima Weizmanna, pierwszego prezydenta państwa Izrael. Warto tę formułę przytoczyć, wskazuje ona bowiem na przyczyny ustosunkowania się JRSO do kwestii zwrotu Polsce dóbr kultury. Brzmi ona następująco: „[...] wiele instytucji zostało zniszczonych i nigdy nie zostanie odbudowanych, większość Żydów bowiem została wymordowana i nie pozostawiła żadnych spadkobierców... Nie trzeba udowadniać, że własność zagarnięta przez zbrodnię nie powinna być traktowana jako bona vacantia i przypaść w udziale rządom, które popełniły zbrodnie [...] Takie dobra należą do ofiar, a ofiarą jest naród żydowski jako całość. Prawdziwym spadkobiercą są Żydzi, więc te dobra winny być przekazane ich reprezentantom, by służyły materialnemu, duchowemu i kulturalnemu dobru Żydów”.

Innymi słowy, realizując słowa Weizmanna, JRSO przyczyniła się do tego, że państwo polskie, które samo padło ofiarą napaści hitlerowskiej i poniosło niepowetowane szkody zarówno ze strony okupanta niemieckiego, jak i sowieckiego, i które – co trzeba podkreślić – z zagładą Żydów nic wspólnego nie miało, zostało przy rozdziale zagrabionych przez hitlerowców judaików potraktowane jako niemiecki kolaborant, jako jedno z państw współwinnych tej zbrodni.

Co więcej, potraktowanie polskich Żydów przez międzynarodowe organizacje żydowskie pokazuje, że państwo polskie nie tylko zostało zaliczone do szeregu winnych zagłady, ale patrzono na nie gorzej nawet niż na powojenne Niemcy.

Paradoksem, potwierdzającym niechęć międzynarodowych organizacji żydowskich do pozostawiania czegokolwiek w Polsce, było to, że do egzekutywy JRSO nie zaproszono ani jednej żydowskiej organizacji z Polski. Znalazły się tam za to organizacje żydowskie z Niemiec!

 

Znamienna jest nieobecność organizacji żydowskich z Polski, przy jednoczesnym zaproszeniu organizacji z Niemiec. Wskazuje to wyraźnie, że JRSO dbała o to, by zagrabione dobra kultury żydowskiej nie zostały przypadkiem zidentyfikowane jako pochodzące z Polski, mimo iż musiało być dla każdego oczywiste, że znaczna ich część z pewnością pochodziła z ziem, na których zamieszkiwała większość europejskich Żydów.

Te dobra kultury powinny być zwrócone polskim organizacjom żydowskim, a tym samym wrócić do Polski.

 

****

Przy pisaniu notki autorka wykorzystała informacje z publikacji:

 

Marcin Urynowicz, Skradzione warszawskie Muzeum Żydowskie, Biuletyn IPN nr 3/2007

 

wiesława
O mnie wiesława

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura